01/2018

Stanisław Aleksander Nowak

Więcej światła!

Romkowi Adamskiemu z Handzlówki


Na początku było słowo. Piszą o tym w Wulgacie, więc może było to jakieś brzydkie słowo w łacinie kuchennej. Tak czy siak słowo tworzy nowe światy. Ameryka wzięła nazwę od Amerigo Vespucciego, który pierwszy ją opisał. Słowo „inwazja” stworzyło Wellesowi Wojnę Światów, „różyczka” – Obywatela Kane’a, a hebrajskie „emet” (‘prawda’) ożywiało Golema, ilekroć praski rabin kaligrafował mu je na czole.

Kiedyś słowa były jak chemia1. Zdrowaśki (medyk amen) kurowały, Boska Komedia resocjalizowała jako lektura obowiązkowa więźniów. Słowa raniły i zabijały. Arab pamiętał, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, gruszka od wierzby, śliwka od oka, dlatego w kłótni robił uniki, by obelga nie uderzyła go w twarz. Podczas jutrzni flamandzkiej każdy, kto nie wymówił poprawnie słów „tarcza i przyjaciel”, płacił gardłem.

Golem ginął, gdy starto mu e i zostało met (‘śmierć’). Siłę miała więc też litera. V, za które Churchill dostał literackiego Nobla, h z prawa fizyki „Wyżej h nie podskoczysz” i litery wymyślane przez Childeryka III – analfabetę, który uważał, że jako król stoi ponad zasadami pisowni. Człowiek uprawia alchemię słowa. Z liter składa kamień filozoficzny. Wymyśla mantry2, zaklęcia. Stąd Sierpień Schulza zimą rozgrzewa.

Kiedyś pluło się na ołówek chemiczny, by skreślić słowo, które ślina na język przyniosła. Dziś łatwo uprawiać tfu!tfurczość. Maszyny cyfrowe udoskonaliły zapis zero-jedynkowy3 i wynaleziony przez szatniarzy zapis cyfrowy z numerkami. Internet wyparł Internę – popularny za komuny portal społecznościowy, gadu-gadu zastąpiło pierdu-pierdu. Po zwoju i kodeksie laptop to nowy format książki rękopiśmiennej. Ale coś za coś. Nie da się wypluć napisanego słowa. Zostaje ono w necie jak w głowie Pamiętliwego Funesa. Gdyby więc z tego e-świata, który wykrakał Borges, wymazać e, człek by umarł. Bo dokonała się e-wolucja od małpiszona do japiszona, od małpy do małpy komputerowej, od prekursora do kursora. Skutkiem ubocznym jest inflacja słowa, jakiej nie zatrzymałby sam Leonidas4. Przykłady można mnożyć.

Zawołanie Trzech Muszkieterów zmieniło się w „Jeden za wszystkich, a wszystkim wszystko jedno”. Hasło Dyrektoriatu z sekretariatem ewoluowało w Liberté-Égalité-Te-re-fe-ré. Galopująca inflacja nie oszczędziła też słowa Pańskiego. Pokolenie JPIIMP3 na dzieciątko Jezus nie mówi „dzidziuś”, ale „Dżizuś”. Od zamkniętych na amen bram raju5 młodzi wolą bramy piekieł, bo są otwarte na nowe pomysły. Scjentyści chcą, by Pater Noster („Chleba naszego powszedniego”) zastąpił Pater Toster („Grzanki naszej powszedniej”). Wierzą, że bogiem jest PIN Bóg6, podstawową komórką społeczną – komórka na kartę i że na początku był czyn. Vide Kopernik, który nie gadał, tylko „ruszył dupę, wstrzymał słońce”.

Słowa tanieją jak kobiety. Ongi za piękną Hellenkę trzeba było dać jabłko. A jabłek było mało i jeszcze w czasach Wilhelma Tella jedno wypadało na głowę. Dziś nieznajoma jest osobą trzecią (jedna z drugą), potem jedną jedyną i w końcu połowicą. Tuż po słowie (sic!) panna młoda zmienia się w starą. No to kobiety się cenią. Kto choć trochę liznął seksu oralnego, wie, że droga jest i biurwa7, i córwa Koryntu, i ladacznica z zasadami, która lada chłopu nie pokazuje swego pryncipia.
Mowa nie jest już srebrem jak talent8. Słowa namnażają się niby bakterie pod hasłem „Więcej kultury!”. Uzależniają jak marycha9 i alkohole, po których idziemy w Polskę10 lub do kościoła11. A dawniej wystarczył telegraficzny skrót12 jak na „Titanicu”13. I tylko Al Capone terkotał, wierząc, że dobrym słowem i pistoletem załatwi więcej. Dziś wszyscy przerzucają się słowami jak w ping-pongu14. Nietzsche antycypował to w Tako rzecze Zaratustra: „Że każdemu wolno nauczyć się czytać i pisać, to psuje z czasem nie tylko pisanie, lecz i myśli”.

Liczy się wyobraźnia. Apelles jest największym malarzem starożytności, bo nie zachował się żaden jego obraz. Borges piał z zachwytu nad niepodarowanym mu obrazem, bo go sobie wyobrażał. Czyta się „światło” – niezadrukowane miejsca, ponieważ pisze się światłem jak sygnalista okrętowy15. Druk to tylko cienie platońskiej idei myśli, powidoki – efekt spojrzenia prosto w światło. Goethe prosił „Więcej światła!” nie dlatego, że tworzył u schyłku Oświecenia i światło było marne.

1 Chemia, żywi, leczy, ubiera i rozbiera (wódka).
2 Mantra, w hinduizmie rytualna formuła magiczna, formuła magiczna, magiczna formuła, magiczna formuła, formuła, formuła, magiczna, magiczna.
3 Zapis zero-jedynkowy, system binarny; znane utwory zapisane w tym systemie to m.in.: Baśnie z 1001 nocy, 101 dalmatyńczyków, Telefon 110, Do przerwy 0:1.
4 Leonidas, grecki walczak, który spartolił bitwę pod Termopilami.
5 Bramy raju są zamknięte, by nikt, kto oddał duszę Bogu, nie oddał też w bramie moczu.
6 PIN Bóg, Pan PUK, PIN PUK, bóg scjentologicznego panteonu o nieznanym czteroliterowym imieniu, istniejący w trzech postaciach (PIN 1, PIN 2, PUK); czczony jako eteryczny władca nieba, co wszystko słyszy, stwórca pierwszej komórki, z której rozwinęło się życie pod telefonem; przedstawiany z dzwonkami, tapetą i wyświetlaczem.
7 Biurwa, człowiek-instytucja.
8 Talent, coś, czego nie można kupić za pieniądze, ale można rozmienić na drobne.
9  Marycha, głupia ćpa.
10 Alkohole, po których w Polskę idziemy, napoje wyskokowe spożywane na jedną i na drugą kończynę dolną („nóżkę”), wywołują niepokój psychoruchowy i efekt tzw. trampka w gębie; najbardziej znane: Jaś Wędrowni­czek, Wino PTTK-iem pisane.
11 Alkohole, po których idziemy do kościoła, napoje… bla, bla, bla… wywołują efekt tzw. nieba w gębie; wino mszalne Bożole, wódka mszalna Dewodka, Soplica – wódka do zalewania ks. Robaka, serwowana w ostatnim zajeździe na Litwie.
12 Mecz Legii w telegraficznym skrócie: „Ta-ta/ ta-ta-ta/ta-ta-ta-ta/ LE-GIA!!!”.
13 Titanic, Ti-ti-ti/ta-ta-ta/ti-ti-ti…
14 Ping-pong, ping-pong, ping-pong, ping, ping, ping…
15 Autor jest byłym sygnalistą ORP „Wodnik” (numer burtowy 251, 3. Flotylla Okrętów, Port Wojenny Gdynia).
WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.