Już od dziewiętnastego wieku na Uniwersytecie Karola funkcjonował lektorat języka polskiego – zresztą kultura polska pełniła ważną funkcję w czeskim odrodzeniu narodowym i tworzeniu (niejako od nowa) nowoczesnego języka czeskiego – naukowego i literackiego. Chodzi nie tylko o zapożyczenia. Największy czeski poeta romantyczny, Karel Hynek Mácha, w swoim słynnym dzienniku wiele razy notuje lektury polskich poetów, zwłaszcza Adama Mickiewicza. Pierwszy profesor samodzielnej katedry polonistyki na ziemiach czeskich, Marian Szyjkowski, nieprzypadkowo skupił się w Pradze na badaniach wpływu polskich twórców na czeskie odrodzenie narodowe, m.in. w dziele Polská účast v českém národním obrození.
Droga krakowskiego naukowca do Pragi nie była prosta, chociaż polonistyka na Uniwersytecie Karola powstała dzięki celowemu działaniu elit nowego państwa czechosłowackiego. Już na jesieni 1918 roku komisja stwierdziła, że trzeba rozwijać studia slawistyczne, zwłaszcza te, które umożliwią lepsze poznanie sąsiadów. Relacje polsko‑czechosłowackie w dwudziestoleciu międzywojennym nie były idealne – wystarczy przypomnieć sprawę Zaolzia. Przyjąwszy posadę w Pradze, profesor Szyjkowski miał usłyszeć: „,I cóż Pan, czyżby naprawdę dał się Pan namówić tym… Pepiczkom? Utopią Pana w łyżce wody, gdyby Pan chciał zbyt silnie akcentować polskość. Panie, Fides bohemika… pozor na flak!”. Jak czytamy w książce Romana Barona Misja życia, „spoza pleców dochodził poszept z krtani wyjątkowo brudnych: «sprzedaje się Czechom!»”…
Trzeba docenić, że w takiej atmosferze profesorowie Uniwersytetu Karola starali się nie tylko znaleźć odpowiedniego kandydata w Polsce (czeskiego badacza o odpowiednim wykształceniu brakowało), lecz także zdobyć w Ministerstwie Spraw Zagranicznych środki pokrywające koszty jego wynagrodzenia i mieszkania w Pradze. Co więcej: spośród dwóch kandydatów zdecydowali się mianować profesorem polonistyki na Uniwersytecie Karola naukowca bardziej nowoczesnego, który zajmował się literaturą współczesną oraz miał liczne kontakty w kręgach kulturalnych i literackich. Zostały one wykorzystane. Profesor Marian Szyjkowski był bardzo aktywny poza uczelnią, organizował spotkania, słynny był „Stolik Polski” w kawiarni hotelu Šroubek na placu Wacława, gdzie dyskutowano aktualne tematy polsko‑czeskie. Na jego zaproszenie do Pragi przyjechali między innymi Emil Zegadłowicz, Julian Tuwim, Zofia Nałkowska czy Karol Szymanowski. Szyjkowski bywał gościem w salonach praskich, również w domu Heleny Teigowej, matki Heleny Stachovej, jednej z najważniejszych tłumaczek literatury polskiej w Czechach drugiej połowy
Praska polonistyka nie miała niestety szczęścia w okresie powojennym. Po 1945 roku Szyjkowski i Krejčí jeszcze przez parę lat prowadzili wykłady. W 1952 roku twórca katedry umiera (miejscem jego ostatniego spoczynku jest praski cmentarz Malvazinki), Krejčí musi przenieść się z uniwersytetu do Akademii Nauk, inny utalentowany polonista, Antonín Měšťan, wybiera emigrację. Na polonistyce pozostaje Otakar Bartoš, który – w miarę możliwości – stara się badać kluczowy dla niego temat groteski w literaturze polskiej, zwłaszcza na przykładzie dzieł Mrożka i Gombrowicza. W innych czasach zapewne opublikowałby na ten temat wiele książek. Niestety, jego dysertacja habilitacyjna była niedostępna dla czytelników spoza uczelni. Dodatkowo po krótkim okresie odwilży w latach sześćdziesiątych tzw. normalizacja na dwie dekady zamroziła wszelkie możliwości badawcze. Bartoš realizował się jako tłumacz – m.in. tekstów Brunona Schulza. Kierownikiem katedry został zaciekły komunista Jan Petr.
Po 1989 roku polonistyka praska zaczęła szukać swojego miejsca na nowej, wolnej uczelni. Najpierw w ramach studiów slawistycznych, później – na fali ogólnoeuropejskiego odchodzenia od filologii – w ramach regionalnych studiów środkowoeuropejskich. Poszukiwanie nowej tożsamości trwa do dzisiaj. Polonistyka rozwijała się nie tylko w Pradze, lecz także na Morawach i na Śląsku – sto lat istnienia (licząc od chwili wprowadzenia lektoratu językowego) obchodzi w tym roku polonistyka brneńska, mocne są również ośrodki w Ostrawie i Ołomuńcu. Z tego ostatniego wywodzą się obecny dyrektor Czeskiego Centrum w Warszawie Petr Vlček oraz czeski ambasador w Polsce Jakub Dürr. Ostrawska polonistyka korzysta ze swojego położenia blisko granicy, jako jedyna w Czechach oferuje również studia zaoczne. W dzisiejszych czasach to ważny atut: studenci szkół wyższych w większości pracują na cały etat. Walka o studenta powoduje, że wykładowcy często dostosowują się do potrzeb i możliwości czasowych studentów. Czeska edukacja wyższa jest bowiem oparta na systemie dofinansowań wprost proporcjonalnych do liczby studiujących.
Z okazji stulecia praskiej polonistyki 17 października 2023 roku spotkali się na konferencji i na uroczystej gali w klasztorze św. Agnieszki w Pradze przedstawiciele wszystkich ośrodków. Oprócz ciekawych referatów i dyskusji w kuluarach łączył czeskich, morawskich i śląskich polonistów jeden temat: jak filologia polska poradzi sobie w Czechach w przyszłych latach. Znamienne jest, że w tym samym dniu odbywał się ogólnokrajowy strajk pracowników naukowych – humanistów. Ci coraz głośniej mówią o tym, że wynagrodzenia, które otrzymują za pracę naukową i kształcenie studentów, jest absolutnie niewystarczające i poniżej średniej krajowej. Sytuacja się jednak nie zmienia. Filologie – nie tylko polonistyka – przyciągają też mniej zainteresowanych, historia literatury i lingwistyka nie należą do najbardziej wymarzonych kierunków studiów. Świadomość tych dwóch negatywnych zjawisk kładła się cieniem na skądinąd radosnych obchodach ważnej rocznicy.
Gdy Szyjkowski obejmował katedrę, mówił: „Pragnę zostać łącznikiem kulturalnym między obu narodami, chcę informować Czechów o Polsce i Polaków o Czechach”. Przez wszystkie kolejne lata czescy poloniści – tłumacze, dyplomaci czy filmoznawcy – starali się realizować to samo zadanie. Po odsłonięciu tablicy upamiętniającej Mariana Szyjkowskiego przy ulicy Břehovej 7 – na budynku, w którym w 1923 roku profesor wygłosił swój wykład inauguracyjny – trzeba życzyć polonistyce czeskiej kolejnych stu lat.