W czasie zarazy ksiądz Adam Boniecki mówi
wcale nie muszę mieć wiary
w zwycięstwo dobra nad złem
dodaje – pewnie z miękkim niczego nie przesądzającym
uśmiechem jaki często u niego widziałem –
choć księdzu wypadałoby powiedzieć inaczej
Kłopot z tym co wypada a co nie wypada
co uchodzi a co nie uchodzi
a to znaczy jeszcze to
że nie uchodzi na sucho
bo stróże walącego się świata
boją się jak diabła szukania po ciemku
Trzymając się sedna sprawy –
po tym wszystkim nie staniemy się wcale lepsi
Nadzieja na dziś i jutro
chuda jak więzień blada jak ozdrowieniec
nie musi udawać przed samą sobą
uczy się uspokojenia
chodzenia na paluszkach
wokół tego czego nie można pokonać