Przez Sambor przejechaliśmy szybko,
błyskawicznie, wystarczyło pięć minut
A moja mama właśnie tutaj,
wydaje mi się, zdała maturę
Zapadał zmierzch
i nie było marszów żałobnych
Tylko na szosie tańczył źrebak,
nie oddalał się jednak od klaczy;
wolność jest słodka,
lecz bliskość matki także
Nad polami i nad lasem
panowało szare milczenie
I małe miasto Sambor
znowu tonęło w niepamięci