Konwencja humoru absurdalnego patronowała również prywatnej korespondencji Tuwima. Listy do przyjaciół-pisarzy są cennym świadectwem praktyki epistolarnej, w której znaczącą rolę odgrywało właśnie poczucie humoru. Tuwim w jednym z listów do Słonimskiego pisał żartobliwie o wartościowej korespondencji z przyjacielem poetą:
Na postawione w ten sposób pytanie zapewne mogłoby odpowiedzieć także wielu innych przyjaciół Tuwima znających jego skłonność do absurdu. Nieznanym dotychczas dowodem aktywności korespondencyjnej Tuwima jest list do Adama Tarna – prozaika, dramatopisarza, tłumacza, od 1956 roku pierwszego redaktora naczelnego miesięcznika „Dialog” poświęconego współczesnej dramaturgii teatralnej, filmowej i radiowej. Odkrycie wspomnianego listu w Instytucie Pamięci Narodowej otworzyło nowe możliwości opowieści o Tuwimie i Tarnie. Zwłaszcza ten ostatni dziś pozostaje mniej znany, choć jego wkład w polską kulturę i popularyzowanie awangardowego teatru jest nie do przecenienia.
Prapremiera Zwykłej sprawy Tarna odbyła się pod koniec grudnia 1950 roku w Teatrze Współczesnym w Warszawie w reżyserii Erwina Axera. W finale Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych 22 lipca 1951 roku na wniosek Głównej Komisji Oceny Festiwalu Tarn i Axer właśnie za Zwykłą sprawę otrzymali zespołową Nagrodę Państwową
W drugim punkcie listu autor donosił o spotkaniu na rogu Marszałkowskiej i Hożej z niemłodą damą pewnego „fachu”, z którą, jak można wywnioskować, zobaczył się na życzenie Tarna. Kobieta miała oświadczyć, iż tenże wybrał wszystkie pieniądze wraz ze „150 zł na poczet przyszłych należności”. Tuwim informował więc przyjaciela, by ten nie liczył na żadne pieniądze od niej. W trzecim punkcie autor Czyhania na Boga poinformował, że nie zwróci się do swoich przyjaciół w Buenos Aires ze sprawą, którą opatrzył enigmatycznym określeniem: „transakcja”. Następnie napisał, że papieru, o który najwidoczniej miał pytać Tarn, w Warszawie nie ma. Nie ma także „farb ani innych utensyliów potrzebnych do taniej «fabryczki», jak ją pieszczotliwie nazywasz”. Tuwim tłumaczył, że choć to przedsięwzięcie mogłoby przynieść znaczny zarobek, miałby skrupuły natury patriotycznej – „nawet gdyby chodziło o polskie banknoty, a cóż dopiero amerykańskie!”. W piątym punkcie poeta oświadczył, że nie zna oficerów Sztabu Generalnego i nie będzie z nikim rozmawiał na tematy zaproponowane przez prozaika. W szóstym punkcie odmówił poszukiwania dla Tarna aparatów. Doprecyzował, że, o ile wie, kasy, o których tenże miał wspominać, są wykonane z „niezwykle odpornego stalocementu”. Radził więc przyjacielowi porzucić płonne nadzieje. W siódmym punkcie zwracał się do prozaika jak do fantasty, naiwnego literata, który – zadomowiony w Paryżu – kompletnie nie zna polskich realiów i uwarunkowań. Tuwim pisał, że we Francji zakład funkcjonujący przy ul. Chabanais to – inaczej niż podobne przybytki w Polsce – niemal „instytucja narodowa” (Chodziło mu najprawdopodobniej o jeden z najbardziej ekskluzywnych domów publicznych w Paryżu przy 12 rue Chabanais, który działał w latach 1878–1946 i słynął z przepychu bogato zdobionych pokoi). Zapewniał, że w kraju odmówiono by wydania koncesji na podobną działalność. Zastrzegł też, że w ogóle wstydziłby się zwrócić do decydentów z prośbą o to. W ósmym punkcie z kolei odniósł się do projektu domu gry w Sopocie, uznając go za absurd. Na samym końcu napisał, że może spełnić jedną z próśb Tarna, zmniejszając jednak kwotę z dwunastu do trzech złotych. Serdeczne pozdrowienia, którymi poeta podpisał list, były, jak przypuszczam, przeznaczone również dla żony Tarna – Mary (z domu Krestmajn).
List Tuwima do Tarna znajdował się w pożółkłej naddartej kopercie, opatrzonej napisem: „
W przypadku wspomnianego wyżej listu wydaje się zatem zasadne odwołanie do poetyki fragmentu – wyrażenie zgody na niedomówienia i zaakceptowanie niejasności. Mamy bowiem do czynienia z niewielką częścią prywatnej korespondencji, która, jak sądzę, nie była przeznaczona dla osób trzecich. Nadawca listu (epistolograf) zwraca się wyraźnie jedynie do adresata listu. Ponadto zapisane w nim odniesienia i aluzje dla niewtajemniczonego odbiorcy (czytelnika nie będącego adresatem) są zupełnie enigmatyczne. Dla tej sytuacji komunikacyjnej adekwatne jest spostrzeżenie Czermińskiej dotyczące rozdzielenia ról adresata i czytelnika korespondencji.
Odkrycie nieznanego dotychczas listu autora Balu w operze rodzi więc pytania dotyczące struktury samego tekstu. Jego lektura przypomina praktykę rozszyfrowywania znaczeń. Na pierwszy rzut oka kolejno wymieniane punkty składają się na uporządkowaną i przemyślaną odmowę. Dotyczą konkretnych spraw, m.in. kwestii finansowych. Na tej podstawie cel tego listu można określić jako praktyczny. Warto jednak rozważyć jeszcze inne możliwości, które wiążą się m.in. z zagadnieniem autokreacji. Z wypowiedzi nadawcy wyłania się wizerunek podmiotu, który trzeźwo myśli i rozsądnie patrzy na świat, dlatego przekonuje adresata o niemożliwości spełnienia jego absurdalnych próśb. Kolejne punkty odmowy zmierzają więc do ukazania zupełnie fantastycznych życzeń, którym nawet przyjaciel nie jest w stanie sprostać. Zadanie tego listu można zatem spróbować doprecyzować jako perswazyjne. Perswazje przyjaciela nacechowane są ironią i kpiną. „Gacie dostaniesz po powrocie”– taka żartobliwa fraza na pożegnanie możliwa jest jedynie w prywatnej przyjacielskiej relacji. Humor i dowcip ujawniają się w zresztą różnych fragmentach tego listu. Przejawiają się nawet w niedopowiedzeniach i aluzjach. Dzięki humorowi autor także kreuje swój obraz – za pomocą humorystycznych form kształtuje sposób komunikacji z adresatem. List Tuwima do Tarna nie służy więc jedynie sprawom życiowym, ale spełnia także zadanie estetyczne.
Gra skojarzeń i nagromadzenie absurdalnych odpowiedzi uwydatniają wieloznaczność wspomnianego listu. Charakterystyczny żartobliwy styl epistolografii Tuwima uprawnia, by o jego liście myśleć w kontekście twórczości à rebours. Idąc tym tropem, tekst ten wyróżniałby się modalnością, która w tym przypadku oznaczałaby wyjątkowe nacechowanie wypowiedzi humorem absurdalnym. Forma kuriozalnych odpowiedzi na wyimaginowane prośby nie tylko przypomina rodzaj żartów praktykowanych przez poetę. Można przypuszczać, że mógł to być dla niego element inwencji twórczej rozpisanej w liście do przyjaciela. Czy list ten pozostał bez odpowiedzi, tego nie wiemy. Dla niewtajemniczonego czytelnika w sferze domysłów pozostaje wiele spraw, o których wspominał nadawca. Dlatego za konieczne uznałam uzupełnienie informacji biograficznych, które pozwolą zrekonstruować historię przyjaźni Tuwima i Tarna, a być może także lepiej zrozumieć kontekst łączącej ich relacji.
[…]
[Ciąg dalszy w numerze.]