04/2019

Julian Stryjkowski

Odnaleziony list
do Jarosława Iwaszkiewicza

17 marca na spotkaniu w Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku rozmawialiśmy o lutowym numerze iwaszkiewiczowskim. Zapowiedzieliśmy także publikację korespondencji Jarosława Iwaszkiewicza i Juliana Stryjkowskiego z tego numeru. Dwa dni później Robert Papieski, pracownik muzeum opiekujący się archiwum rękopiśmiennym, który także w spotkaniu uczestniczył, przeglądając teczkę z listami Jerzego Bazarewskiego, natrafił na list Juliana Stryjkowskiego, mylnie wcześniej przez kogoś włączony do tej teczki.

Postanowiliśmy w prawie gotowym numerze wygospodarować miejsce i list ten wydrukować. W całości korespondencji powinien znaleźć się między listem 23. a 24.

redakcja


[po 27 marca 1960 roku]

Mój Kochany!
Przeczytałem wczoraj Twój artykuł o Andrzeju Kijowskim. Wiesz przecież, jak go bardzo lubię. Otóż zrobiłeś mu wielką przyjemność, rozmawiałem z nim o tym. Jest Ci bardzo wdzięczny, zwłaszcza po niecnym ataku pani A. Lisieckiej1 w „Nowej Kulturze”. Tak perfidnego artykułu już dawno nie czytałem, zwłaszcza zakończenie o „gwiazdach [?] i gwiazdeczkach”2. Podoba mi się też tytuł Książki moich przyjaciół czy też podobnie. Jesteś szczodry i zawsze podkreślam, że potrafisz się entuzjazmować rzeczami, które na to zasługują, nawet jeśli jest to płód przyjaciela. To bardzo rzadkie i bardzo cenne.

Jutro idę do dentysty rwać ząb. Odkładałem to wciąż, gdyż miałem dłuższy czas stan podgorączkowy, a teraz już nie mam, bo przestałem mierzyć. Jest to nowa filozofia, nic nie mająca wspólnego z marksizmem, a streszczająca się w Kantowskim „die Welt als meine Vorstellung3. To mi przyszło na myśl, kiedy mi M.4 z „Nowej Kultury” powiedział, że Stefan Ż.5 na marginesie mojego ostatniego opowiadania napisał: „za bardzo wyidealizował Izrael”. Ten gruby marksista ma stanowczo idealistyczne zboczenie Kantowskie: „die Welt als meine Vorstellung”. Co chce, to widzi. Ale najważniejsze, że zakwalifikował do druku, a o to najbardziej się bałem, przyznam Ci [?] się, i to również było powodem, że poszedłem do konkurencji.

Zacząłem pisać nowe opowiadanie, a jak zawsze u mnie, nie wiem o czym, nie wiem dlaczego ani po co. Jak mawiał jeden z moich wujków: „Takiego męża nie ma, nie będzie i nie potrzeba”.

Bardzo się cieszę, że zostałeś zaproszony przez Mondadoriego. Może by tak zsynchronizować wspólny nasz pobyt we Włoszech? Pomógłbyś bardzo przy robieniu włoskiego numeru. Ale nie wiem, kiedy mój wyjazd nastąpi6. Neumark7 wyjechał razem z Galińskim do Chin. Czy napisałeś kartkę do Neumarka? Teraz łap go. A wrócić ma z Chin za miesiąc.

Co do H.[enryka] K.[rzeczkowskiego] zgadzam się. Jest tak, jakeś napisał. Nie wiedziałem tylko, że Jurek B.[łeszyński] był blagierem. Miałem raczej odwrotne wrażenie: człowiek zbyt serio, żeby się zajmować blagowaniem. Jurek był skryty i małomówny, a blagierzy przeciwnie. Zresztą Ty znałeś Jurka chyba tak jak nikt. Że też nie umiesz go zapomnieć. Uspokoiłeś się, ale ciągle przebywasz w kręgu Zmarłego.

Przed chwilą oderwał mnie od pisania telefon od Pawełka Hertza. Podczas długiej rozmowy doszliśmy do wniosku, że Ty jesteś Tomaszem Mannem Słowiańszczyzny, a może nawet całego obszaru od Pacyfiku do Łaby.

Całuję Cię serdecznie

Twój Jurek


Opracował i przypisami opatrzył Ireneusz Piekarski.

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.