Sugestywny tytuł zbioru wyznacza przynajmniej dwie interpretacje. Z jednej strony sztuka przekładu (zarówno w znaczeniu dosłownym, jak i jako tytuł tomiku) to mierzenie się z nieprzystawalnością języków, zawartych w nich znaczeń i obrazów świata, nawet jeśli dotyczy języków z jednego (słowiańskiego) kręgu kulturowego. W wierszu sentencja (alibi) problem relacji między przedmiotem i dwoma językami zdefiniowany jest wyraźnie: „wyprowadzam z kraju rzecz / przed sąd drugiego języka”. Ale niepewność przekładu, niedokładne dopasowanie znaczeń w innym języku „daje drugie dożywocie” językowi znanemu od dziecka, ponieważ otwiera nowe przestrzenie semantyczne. Podobnie się dzieje w wierszu, którego tytuł jest zarazem tytułem całego tomiku – sztuka przekładu (ciuciubabka):
„Nieprzekładalna gra słów” sprawia, że przekład jest raczej próbą uchwycenia opisanej rzeczywistości wraz z zawartymi w niej wrażeniami i skonstruowania jej na nowo w innym języku niż dosłownym przeniesieniem obrazów. „Słowa zamienione na oczy” mają widzieć to, czego dotyczą znaczenia: odczytywać zawarty w nich świat. W innym miejscu, w wierszu judasz (sztuka przekładu) wierność tekstowi – paradoksalnie – to nic innego, jak zdrada języka: „chcesz wierności / zdradź”. W tych trzech słowach poeta zawarł problem wynikający z oddania w przekładzie tego, co w ogóle jest trudne do wyrażenia nawet we własnym języku: stanów emocjonalnych, uczuć, wrażeń i doświadczeń, a także pamięci indywidualnej. Próba dosłownego przeniesienia ich na inny język może sprawić, że staną się płytkie, śmieszne albo pozbawione sensu. Kwestia ta otwiera drugą drogę interpretacji Sztuki przekładu: spojrzenie na przekład jako próbę przeniesienia (przełożenia) wrażeń i doświadczeń na słowa. Szczególnie ważne miejsce w wierszach Waligórskiego zajmuje pamięć. Dotyczy ona głównie wspomnień związanych z córką, etapami jej rośnięcia, oraz przyjaciół. Jest to pamięć osobista, związana ściśle z uczuciami, powracająca i powtarzalna. W wierszu idąc do sklepu, w momencie poeta wykorzystał motto pochodzące z Mitu wiecznego powrotu Eliadego: „Czyn zyskuje sens, realność jedynie wtedy, gdy powtarza czynność pierwotną”. To powtarzanie równie istotne jest w przypadku pamięci i języka, istnieje bowiem pomiędzy nimi głęboka wzajemność: pamięć w sposób szczególny utrwala język, który z kolei pozwala ją realizować (opisywać). W wierszu 50 poeta pisze:
W pamięci jak na kliszy zapisują się obrazy rzeczywiste, zyskując w ten sposób indywidualność. „Ograna przerzutnia” jest tu metaforą przestrzeni, która wielokrotnie przywoływana w pamięci zbanalizowała się.
Poeta dostrzega także wspomnianą w przytoczonych słowach Chomsky’ego funkcję komunikacyjną języka, choć przybiera ona nieco komiczną i lekko absurdalną formę zawartą w historyjce pod tytułem talerz satelity (coś za coś):
– Co?!
– Pytam, czy kosisz!
– Co?!
– Pytam, czy kosisz!!
– Aha! Tak. Koszę, koszę!!!
Po czym znów odpalił maszynę. Kobieta poszła dalej.
Ta pozornie niepotrzebna rozmowa, czy raczej wymiana słów, wyraża jednak relację między dwojgiem staruszków, przerywa monotonię ich codzienności, a być może w ogóle jest sytuacją, która rzadko się zdarza w ich życiu.
W języku, jak we Wszechświecie, nie ma miejsc pustych. Miłosz Waligórski zapełnia poetycką przestrzeń odczytywanymi na nowo wiązkami słów, odmieniając je przez kolejne przypadki życia. Jego minimalistyczne w formie i lingwistycznie awangardowe wiersze wytrącają słowa z codzienności, przesuwają pojęcia. Są dryfem ku zrozumieniu ponadkulturowemu.