po tym jak siadły nogi
jak siadły plecy i pamięć
gdzie stał tam się zrobił
wąski lej bez konturów
i wdzięku
i jak wokół wiru
co wsysa do rzeki
tak wokół niego zrobiło się
pusto
same patyki
strzępy kory i cienie
tylko pies podał łapę
rękę martwy ojciec
półżywa matka kręgosłup
ojciec się odbił matka
się złamała
pies pozwolił się wciągnąć
i do dzisiaj wyje
głodnymi kawałkami
przemoczonych wierszy
i ten skowyt błagam
nie dajcie się we mnie
już wrobić