Szczególną sławę zdobył również Volkoff jako znawca i teoretyk dezinformacji i nowoczesnej propagandy. Tematyce tej poświęcił dwie prace naukowe, które, podobnie jak jego powieści, odniosły międzynarodowy sukces: Dezinformacja: oręż wojny oraz Traktat o dezinformacji. Od Konia Trojańskiego do Internetu.
Pewna analogia nasuwa się sama przez się. Twórca Jamesa Bonda, bohatera cyklu powieści szpiegowskich, w latach późniejszych z powodzeniem filmowanych, angielski pisarz Ian Fleming (1908–1964) w czasie drugiej wojny światowej był oficerem wywiadu marynarki brytyjskiej i uczestnikiem wielu tajnych operacji MI6. Swoje przeżycia wykorzystywał potem w powieściach i opowiadaniach.
A jednak w porównaniu z dość jednostronnym Flemingiem francuski pisarz prezentuje pod względem literackim o wiele wyższą szkołą jazdy. Volkoff stworzył na wskroś oryginalny gatunek powieści szpiegowskiej, do tej pory nie znany literaturze pięknej. Zadecydowały o tym często bardzo rozbudowane wątki metafizyczne, skłonność do snucia ogólnych refleksji o losie człowieka oraz nad historią i kondycją ludzkiej egzystencji, czego próżno szukać u Fleminga. Znać w tym wyraźne wpływy literatury rosyjskiej. Dzięki temu jego powieści zmieniają się w thrillery metafizyczne, bo nie tylko o wywiad i szpiegostwo w nich chodzi. W rezultacie ludzki dramat rozgrywa się na wielu planach, także intelektualnym i duchowym.
W Montażu, najgłośniejszej powieści Volkoffa, agent literacki staje się agentem tajnych struktur wywiadowczych, ze wszystkimi tego konsekwencjami. W istocie jest to pełen szczegółów opis wielkiej operacji służb specjalnych wobec elit tzw. wolnego świata, z wykorzystaniem wszystkich stosowanych form i metod, od manipulacji, której celem jest stwarzanie fałszywej świadomości, po demaskację mechanizmów funkcjonowania w czasach współczesnych agentury wpływu. Ktoś nazwał Montaż, chyba dość precyzyjnie, raportem z toczącej się wojny o duszę Zachodu. Nawet kłamstwo zyskuje pod piórem francuskiego pisarza swoje dwuznaczne znaczenie metafizyczne. Prawda jest praktycznie bezbronna. Autor zauważa: „Dementi są szybko zapominane, a kłamstwa pozostają”.
Powieści Vladimira Volkoffa ze względu na tematykę nie miały żadnych szans, aby mogły ukazać się w PRL. Bariera cenzury prewencyjnej okazała się dla nich nie do przeskoczenia. O ile dobrze pamiętam, Montaż ukazał się po polsku dopiero w wydawnictwie podziemnym w okresie stanu wojennego, nie wzbudzając zbyt wielkiego zainteresowania czytelników, na jakie niewątpliwie zasługiwał ze względu na walory poznawcze i znaczenie literackie tego arcydzieła. Zresztą tradycyjne środowiska lewackie w Europie nigdy nie przepadały za tą powieścią, gdyż zbyt obnaża źródła ich aberracji politycznej, której tak bezkrytycznie i łatwo ulegają.
Człowiek, który raz dostał się w łapy służb specjalnych, nie ma potem żadnej swobody ruchu, nawet wtedy, kiedy formalnie już nie utrzymuje z nimi organizacyjnych zależności. Upływ lat nie ma tu istotnego znaczenia. Niestety, w tej branży nigdy nie przechodzi się na emeryturę czy w stan zupełnego spoczynku, chyba że do grobu. Volkoff doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co pisze. Osobiste doświadczenia pisarza mają w tym przypadku rozstrzygające znaczenie. W powieści Werbunek twierdzi: „Bez elementu tresury stosunki pomiędzy agentem prowadzącym a jego agentem są niemożliwe”.
Oprawca zawiera zapewne najwięcej wątków autobiograficznych, jeśli pamięta się o służbie autora w wywiadzie. Wojna w Algierii z lat 1954–1962 okazała się długa i bardzo krwawa. Obie strony konfliktu nie przebierały w środkach, ponieważ liczyła się skuteczność, nie zasady. Od nich odchodzono bardzo często. Torturowanie jeńców było na porządku dziennym. Nic dziwnego, że młody oficer służąc w armii, nie może sobie poradzić z trapiącym go ostrym konfliktem sumienia: zachować godność, czyli pewną dozę powściągliwości, czy iść na całość, a więc skrupulatnie wypełniać rozkazy, bez oglądania się na jakiekolwiek racje etyczne, czego wymagają od niego przełożeni.
Z kolei w Spisku zawiła intryga wplata się w tragiczne tło zamachów w Stanach Zjednoczonych z września 2001 roku, które traktuje autor jako akt globalnego starcia mocarstw o przywództwo nad światem. Francuski Dostojewski w naszych stosunkowo topornych czasach stworzył nową odmianę powieści szpiegowskiej.