być bierną częścią tłumu pokusa nielicha
lawą wlać się do gardła wzburzonej ulicy
bruk rwać gołymi dłońmi i tynk z kamienicy
obłupywać dać upust potem choćby zdychać
pokuty nikt przy zmysłach i tak nie zażąda
tym przy władzy na rękę że ktoś ich wyręczał
a potem leżał krzyżem lub przynajmniej klęczał
na grochu żal za winy lecz na to wygląda
że skrucha całkiem zbędna bo zbrodnia i kara
jakoś w parze nie idą raczej bezkarności
poczucie wszechobecne coraz częściej gości
tak w sercach jak umysłach po co więc się starać
kiedy mierzy się innych swoją własną miarą
pokusa i pokuta dziś już nic nie znaczą
winowajcy gorzkimi łzami nie zapłaczą
lecz szyderczo wyszczerzą zęby nad ofiarą