Ludzki to był spoczynek, gdy zostali sami:
Mądrość twa jest talentem sto dwudziestym złota!
Drążyć dłutem przestrzenie! Syjon i Golgota
Bielą wody świetlistość i klaszczą drzewcami.
Idzie warowny pochód w sprawiedliwym pląsie
Do progów mlecznordzawych: Zwycięski Lwie Judy!
Rozejm zerwany, czas nam podjąć wreszcie trudy!
O śnieg biją ich głosy, o przepaść. I rwą się,
By zgnać węże północy, południa skorpiony.
Chcąc więc ostrze obrócić pustynnego razu,
Czujni zastygli starcy, jak kadzidło lotni.
Nakryte nieśmiertelnym tronom pszenne stoły,
Manna ukryta w arce o ścianach z topazu:
Wschodami słońca wieczór zmartwychwstał sobotni.