4.02.2012
Telefon od Tadeusza Różewicza. Umawiamy się na spotkanie, na rozmowę o fotografii, o obrazie, sztuce.
– „Sztuka wizualna jest od otwarcia oczu do zamknięcia oczu” – powiedział. I zaraz o kolejnej wizycie u okulistki i czekającym go następnym zastrzyku w oko.
6.02.2012
Dwie godziny u Różewiczów. Otrzymuję wyrwany z „Der Spiegel” 3/2012 artykuł Geklickt, gemalt, genmailt z notatką na marginesie: „David Hockney – dla Olka (robiliśmy to wcześniej o kilka lat w Gierałtowie. Kiedy? Nie pamiętam)”. Chodzi o portrety, które co minutę robiłem przy stole w kuchni panu Tadeuszowi. Był to jeden z jego pomysłów: czy fotografia odda zmianę nastrojów i myśli. W jego gabinecie we Wrocławiu powtórzyłem sesję.
16.02.2012
Rozmowa telefoniczna z panem Tadeuszem o serii portretów. O zarobkach piłkarzy i działaczy.
– „Trzeba było grać w piłkę” – powiedział. – „Ale jeszcze zagramy. W Gierałtowie. Kanciastą piłką. Michnik będzie w bramce. A Stolarczyk sędzią – z gwizdkiem. Spotkajmy się pod koniec lutego”.
30.03.2012
Wizyta u Różewicza. Pokazuję mu katalog De-. Gdy ogląda, robię serię zdjęć. Dostaję w prezencie tom wywiadów Wbrew sobie. Rozmowa o fotografii, sztuce, filozofii. O Heideggerze, Ingardenie, Tatarkiewiczu. O Porębskim i Nowosielskim. O Strzemińskim i Przybosiu. O filmie Niebo i piekło brata, Stanisława. O Białym małżeństwie i Do piachu. O butach van Gogha i jego własnych, które fotografowałem.
6.06.2012
Tadeusz Różewicz przez telefon:
– „Przesadne myślenie bywa niebezpieczne. Ten ktoś może pomyśleć, że jest filozofem, mędrcem, a nawet prorokiem. Co więcej, zaczyna zachowywać się jak prorok”.
11.12.2012
Wizyta u Tadeusza Różewicza. Tematy różne, między innymi o zalewie pseudosztuki. Rozmawiamy o linii. Różewicz podsuwa mi Linię i gwar Przybosia, także Peipera. Mówi, jak naraził się Przybosiowi, stwierdzając, że metafora jest poezji niepotrzebna, że poezja może mówić wprost. Wspomina powojenne spotkanie na Krupniczej w Krakowie, kiedy powiedział kapistom, że kolorystyczny kompot, owszem, piękny, jest już niepotrzebny.
Wieczorem zadzwonił pan Tadeusz. Polecił mi Słownik języka polskiego Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego – hasło „linia”.
– „Linia jest tam na wszelkie sposoby opisana” – powiedział. – „Są tam linie kolejowe, papilarne i wszelkie inne”.
1.01.2013
Rozmowa z Tadeuszem Różewiczem. Telefoniczna. Mówi:
– „Oglądałem w telewizji sylwestra, śpiewał Połomski. On zawsze występował w peruce. Tym razem miał siwą. To chyba pierwsza na świecie peruka, która sama posiwiała. Rodowicz, wie pan, ta spirytus…
Kiedyś w Konstancinie mieszkaliśmy z Wiesławą w pokoju 12a. Żeby nie było 13. Teraz Wiesława powiedziała, że obecny rok powinien być 2012a.
Niech pan po Trzech Królach wpadnie. Polecam To i owo. No i proszę znaleźć coś mojego o linii”.
22.03.2013
Południe. Dzwoni Tadeusz Różewicz:
– „Rozmawialiśmy o różnych liniach, ale nie o czerwonej. Gorącej, jak ta, która łączyła Waszyngton i Moskwę. My też mamy taką linię. I mamy guziki. I pan, i ja. Tylko, że one guzik znaczą”.
Tomik O linii jest już w druku, z fragmentem wiersza Różewicza Niebieska linia.
15.05.2013
Telefonuje Tadeusz Różewicz: – „Niech pan wpadnie. Mam ochotę porozmawiać o fotografii. Opisywanie słowami fotografii kłóci się z istotą fotografii. To są słowa, a fotografia jest bytem jednorazowym. Cała pańska działalność jest filozofowaniem na temat fotografii, do czego szczególnie się nadaje fotografia abstrakcyjna”.
Umówiliśmy się na spotkanie w najbliższym czasie.
16.05.2013
Dzwonię do pana Tadeusza. Mówi o znanej fotografii Adama Mickiewicza, autorstwa Szweycera, który krąży w reprodukcjach pod nazwiskiem kogoś innego.
– „Fotografia opisuje siebie, i tylko siebie” – stwierdza.
29.05.2013
Wizyta u Tadeusza Różewicza. Poeta w świetnym humorze, proponuje rozmowę o fotografii. Napisał dla mnie krótki tekst pt. Opisywanie fotografii. Jego fragmentem jest nasza rozmowa. Otrzymuję też reprodukcję portretu Mickiewicza, autorstwa Michała Szweycera z 1853 roku, którą zrobiła M. Grąbczewska. Ironizujemy na temat praw autorskich.
Wraca temat Gierałtowa, ewentualnego wyjazdu w czerwcu. Pan Tadeusz wspomina powrót maluchem przed laty, kiedy to urwało się przednie koło z jego strony. Rozmawiamy o jego latach studenckich, kiedy słuchał wykładów Tatarkiewicza i Ingardena.
11.01.2014
Zadzwonił Tadeusz Różewicz. Zaprosił mnie do siebie. Poszedłem z książką 7 od/za/słon iluzji. – „Ale ciężka” – usłyszałem. Rozmowa wielowątkowa. Pojawił się też temat dominujących w mediach aktów i fotografii erotycznej. Skomentował: „Twarz jest ciekawsza od dupy. W dupie nie ma nic ciekawego. Są dwa półdupki, z których można złożyć jedną dupę. Twarz jest znacznie ciekawsza, choć z dwóch półgłówek nie zawsze powstaje głowa, czasem wychodzi głupek”.
24.04.2014
Dzisiaj rano zmarł Tadeusz Różewicz.
*
Porządkując notatki, znalazłem takie oto zapisy:
„7.02.1997 Różewicz w rozmowie telefonicznej powiedział mi, że już nie chce czytać żadnych wierszy (proponowałem te z Wilna), że nie będzie już zajmował się poezją, i że będziemy rozmawiać tylko o fotografii”.
„Zapiski o sztuce Apocalypsis cum figuris. Słowa Różewicza proste, acz oddające istotę zjawiska celnie: «Dać Grotowskiemu tekst – to dać istotę żywą na pożarcie […] słowo jest (u Grotowskiego) wykrwawione, zbite na miazgę, odrzucone. Z jego boku tryska strumień krwi, spermy, milczenia»”.
[Pełny tekst w numerze.]