[
1. Antoni Gołubiew do Juliana Stryjkowskiego]
15 lutego 1972
Drogi Panie –
wobec nękających mnie chorób, a także pilnych lektur „haniebno” (tak mówiono na Wileńszczyźnie – piękne wyrażenie, prawda?) zapuściłem się w czytaniu. Dopiero dzisiaj przeczytałem Pańskiego
Syriusza 1. I nie mogę się powstrzymać od wyrażenia Panu mego podziwu i zachwytu – to jest wspaniały syntetyczny obraz: Ameryki, cywilizacji współczesnej, naszego zagubienia i ułud [?] – a w tym wszystkim tułaczego żydostwa, dzielącego los innych narodów, a niosącego dziedzictwo swej kilkutysięcznej [sic] historii i tłukących [?] się od zawartego Przymierza
2. Pan pokazał patriarchów w dżinsach i każdego z nas, tęskniącego do swych Brodów
3, swej młodości i Utraconego Raju. A także – prawie nie mówiąc o tym – tragedię lat 1939– (czy 1936/7) –1945 [?] – ukazał w sposób rzadko przejmujący. A także – wręcz po prorocoszemu, używam tego słowa w tonacji biblijnej – rzucił nam (ludziom, współczesności) swe
memento. Metafora Syriusza przejmująca – na szczęście gwiazda ta wiruje tak daleko, że człowiek nie zdoła do niej tak zaraz dolecieć, bo księżyc już zdołaliśmy zaśmiecić (jestem zresztą bardzo dumny z naszych astronautycznych osiągnięć – każda noc jest janusowa).
Wielu moich znajomych, z którymi rozmawiałem przed własnym przeczytaniem opowiadania, wyrażało swój zachwyt4. Nie czytałem jednak pod tą sugestią – pochwały były tak duże, że wzbudziły moje wątpliwości i brałem „Twórczość” niemal z uprzedzeniem. Tym większe wrażenie przy czytaniu.
Przesyłam wiele serdeczności
Antoni Gołubiew
[
2. Julian Stryjkowski do Antoniego Gołubiewa]
Warszawa, 21 marca 1972
Drogi Panie
Serdeczne Bóg zapłać za list.
Dużo w nim było dla mnie przyjemnych słów, ale przede wszystkim wzruszyły mnie słowa dotyczące mojego umęczonego narodu. Wydawałoby się, że po hekatombie ostatniej wojny ludzie zrozumieli, jaki jest cel i sens wzniecanej ku sobie wzajemnej nienawiści. Ale widać pamięć ludzka jest krótka. To, co przeżywałem ostatnio w związku z tzw. Teatrem Ryszarda Filipskiego5, napełniło mnie głębokim smutkiem i przygnębieniem.
W takich momentach zawsze jest dobrze mieć świadomość, że poza tym istnieją jeszcze tacy ludzie jak Pan, Panie Antoni.
Łączę serdeczny uścisk dłoni
JS
[…]
[Cała korespondencja w numerze.]