Zwróciłbym uwagę na zestaw tekstów w antologii z innej jeszcze perspektywy. Jak zaznaczyłem, Buryła wybiera teksty kanonicznych pisarzy. Wiemy, że wojna i Zagłada były ważne w wyobraźni Mirona Białoszewskiego. Zdajemy sobie sprawę z wyjątkowej roli, jaką odegrał u nas Pamiętnik z powstania warszawskiego. Ale Buryła przypomina nam przejmującą miniaturę liryczną Białoszewskiego Na Chłodnej:
Przedtem tu był step
Ale przed stepem
To tu był sklep za sklepem
sklep za sklepem
Krótki wiersz odsłania historię, którą wyraża prosty rym: sklep – step. Sklep to synekdocha kupieckiej przedwojennej Warszawy. Step to metafora tego, co pozostało po mieście i żydowskiej społeczności. Istotne, że historię miejsca ożywia oko (i pióro) mieszkańca stolicy.
Wspomniałem też, że antologia ma układ chronologiczny. To wybór oczywisty. Możemy dowiedzieć się, jak grozę getta przedstawiali świadkowie; jak oddawali koszmar wojny ci, którzy po latach chodzili ulicami Warszawy; a wreszcie, co zobaczyli w kolejnych dekadach pisarze powracający do zdarzeń z Zagłady. Jednak Buryła proponuje w swojej książce jeszcze inny porządek: tematyczny. Nazywa to topiką getta. Mieszczą się w niej m.in.: karuzela, Stary Doktor, szmugler, Umschlagplatz, tamta strona/aryjska strona, mur, dziecko żydowskie, szmalcownik, Żydowscy Kolumbowie. Warto dodać, że Buryła zajmował się wcześniej wieloma z tych tematów, na przykład w książce Tematy (nie)opisane (Universitas, Kraków 2013). Z punktu widzenia problematyki narracji historycznej można by zgłosić drobne wątpliwości. I do określenia „topika” (bo niejako uklasycznia opis Zagłady), i do reprezentatywności „toposów” wobec zdarzeń w getcie. Ale z pewnością taki układ antologii zwiększa jej przydatność dydaktyczną. To właśnie poszczególne tematy mogą się przydać w uobecnianiu przeszłości na różnych poziomach edukacji.
Książka Buryły rzeczywiście ma podstawowe znaczenie dla dydaktyki. Przede wszystkim licealnej, ale również uniwersyteckiej. Chodzi mi o dwie sprawy. Literatura Zagłady to ten dział naszego piśmiennictwa, którym zajmuje się humanistyka światowa. Antologia w opracowaniu Buryły może więc stać się kolejnym ważnym przedmiotem debaty o literaturze świadectwa, a także o recepcji Holocaustu w twórczości kolejnych generacji pisarzy. Ponadto jesteśmy uczestnikami dyskusji o podręcznikach szkolnych. Antologia może pełnić funkcję pomocy dydaktycznej. Gromadzi bowiem ważne teksty, poprzedzona została merytorycznym wprowadzeniem oraz zawiera instruktywne biogramy pisarzy.
Inna sprawa, że łatwo sobie wyobrazić uzupełnienia, które zwiększałyby jeszcze walory czytelnicze antologii. Myślę o notach bibliograficznych, o ewentualnych propozycjach lektur do poszczególnych tematów. Dopiski bibliograficzne edytora przydałby się zwłaszcza do liryki. Buryła wybiera znakomite przykłady gettowych świadectw literackich, ale wymagające. Badacz umieszcza w antologii wiersz Stanisława Jerzego Leca Nagle z 1957 roku:
szedłem z piosenką na ustach
przez byłe Getto!
Miliony żywych, zabitych oczu patrzyło na mnie,
jedynie ja szedłem martwy
i tylko własna krew,
czerwona od wstydu,
biła mnie po twarzy.
Jak wiemy, panuje powszechna zgoda co do niezwykłej rangi aforystyki Leca (notabene są też znakomite aforyzmy oddające Zagładę). Nie wszyscy natomiast uznają szczególną wartość poezji autora Myśli nieuczesanych. A ten wiersz jest bardzo dobry. Inna sprawa, że niełatwy, bo każdy wers wymaga namysłu. W strofie pierwszej prawda ukrywa się we frazeologii. Powinniśmy pytać, dlaczego i na co poeta „otworzył oczy” (jest rok 1957). Co znaczy w tym kontekście iść „z piosenką na ustach”. I jaka to pieśń? A przecież dalej sprawy się komplikują. Kto tu jest żywy, a kto martwy? To niezwykłe świadectwo liryczne wymaga wsparcia. Dobrze, że mamy do dyspozycji monumentalną monografię Lidii Kośki (Lec. Autobiografia słowa), w której są również instruktywne uwagi o źródłach poezji autora Myśli nieuczesanych.
Dodajmy, co ważne w tym kontekście, że antologia Buryły obejmuje też utwory o tematyce dziecięcej. W sposób naturalny zawiera więc problematykę edukacyjną. Pojawiają się utwory: Stefanii Ney (Zosia), Stanisława Wygodzkiego (List w noc), Włodzimierza Słobodnika (Kołysanka z getta).
Z innych powodów interesująca jest miniatura liryczna Anny Pogonowskiej Getto:
Iskry jasne tryskających liści
Pył i słońce i niebo. Lekko
Szemrze motyl wśród zdrętwiałych zgliszczy.
W wierszu występuje nieoczywiste połączenie powinności świadectwa oraz potrzeby estetycznego oddania świata. Efekt jest wstrząsający. Opis słońca i nieba niejako przesłania to, co dzieje się nisko, na miejskiej ulicy. Głosem poetki jest szmer motyla „wśród zdrętwiałych zgliszczy”. Wiemy zresztą, że to nie jedyne świadectwo poetyckie Pogonowskiej. Także jej dziennik, który czeka na wydanie, zawiera odniesienia do Zagłady.
A wreszcie książka pod redakcją Buryły stanowi wkład do wiedzy o antologii jako formie piśmiennictwa. Przekonaliśmy się, że i ten gatunek jest dzisiaj przedmiotem ożywionych dyskusji. Pokazała to dobitnie debata po publikacji antologii eseju literackiego opracowana przez Jana Tomkowskiego w Bibliotece Narodowej (Wrocław 2017). A przecież ciekawie pisze się również o teorii i historii antologii (zob. np.: Antologia literacka. Przemiany, ekspansja i perspektywy gatunku, redakcja Magdalena Kokoszka, Bożena Szałasta‑Rogowska, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 2017). Najkrócej rzecz ujmując, Buryła w sprawie gatunku wybiera stanowisko kompromisowe. Antologia jest przedsięwzięciem naukowym oraz instytucjonalnym, toteż powinna prezentować aktualny stan wiedzy. I książka Buryły spełnia wymogi dobrze opracowanych wypisów. Zarówno z punktu widzenia standardów redakcyjnych, jak i z racji rozpoznania współczesnej refleksji o Zagładzie. Jednocześnie Buryła nie obawia się ożywić antologii swoimi wyborami (estetycznymi i metodologicznymi). A przecież opracowanie literackich świadectw getta warszawskiego wiązało się również z ryzykiem. Nie tylko dlatego, że trzeba było wybierać z mnogości tekstów. Również dlatego, że w etymologii nazwy gatunku skrywa się pewne niebezpieczeństwo. Antologia to, jak wiemy, z greki „bukiet kwiatów”. Stąd pokusa, aby układać książkę, kierując się kryterium estetycznym. Buryła unika tego niebezpieczeństwa i daje nam wgląd w rozmaite świadectwa Zagłady. Tu warto podkreślić, że badacz wyodrębnia na szczególnych zasadach książki „oparte na koncepcie rozmowy”. A chodzi o Rozmowy z katem Kazimierza Moczarskiego, Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall oraz Umschalgplatz Jarosława Marka Rymkiewicza.
Dodam jeszcze, że tom pod redakcją Buryły zaopatrzony jest w bibliografię utworów literackich traktujących o getcie warszawskim (zestawionych w układzie alfabetycznym).