11/2022

Josef Kroutvor
przełożył Przemysław Dakowicz

Dzieje Europy Środkowej a literatura

Gdzie w zasadzie leży ów nieokreślony twór centralnej Europy, do którego jedni odwołują się z niezmiennym entuzjazmem, inni zaś odmawiają mu racji bytu i skazują go na nieistnienie? Ci pierwsi z nostalgią oglądają się na państwo Habsburgów, które mimo wszystkich wad i niedostatku reform oferowało pewien zakres prawnych swobód, zapewniało wolny obieg ludzi, towarów, koncepcji… Żyli tu nie tylko Niemcy, lecz i Czesi, Słowacy, Polacy, Rusini, Węgrzy, Chorwaci, ludzie z Bałkanów i, oczywiście, Żydzi. Można rzec, że jeszcze przed Unią Europejską funkcjonowało tu swego rodzaju państwo związkowe. Dla Josepha Rotha monarchia ta była jedyną ojczyzną, którą miał i którą utracił.

Po entuzjastach idą ci, którzy spoglądając na Europę Środkową jedynie przez pryzmat geopolityki i postrzegając ją jako jedną całość ze światem zachodnim, nie zamierzają respektować mentalnych i kulturowych różnic. W strukturach wielopodmiotowych, w ramach koncepcji strategicznych Europa Środkowa nie na wiele się przydaje, jest rzekomo ciężarem i źródłem problemów – jak głoszą media, twierdzą politolodzy i administracja brukselska.

Pierwsza wojna światowa zaczęła się czymś na kształt ludowej zabawy, orkiestry dęte grały marsza, odprowadzając poborowych do punktów zbornych. Przed jesiennymi zbiorami będziemy w domu – wołało wielu i przez myśl im nie przeszło, co ich czeka. Albowiem pod koniec lata zapanowała „cesarska pogoda”, na niebie ani chmurki. Tym gorszy był później powrót z okopów i z frontu, na którym operowały karabiny maszynowe i pierwsze czołgi, a nawet użyto bojowych gazów trujących. Pomnik poległych stoi niemal w każdej czeskiej wiosce, wiele nazwisk się powtarza, czeskie mieszają się z niemieckimi. Po czterech latach zabijania monarchia habsburska ostatecznie upadła.

Po wojnie Europę trzeba było urządzić na nowo, państwa krojono niczym wielki tort urodzinowy. Republika Czechosłowacka powstała jako idea inspirowana demokracją amerykańską – bez większego związku z wcześniejszym rozwojem tych ziem, ze składem narodowościowym, ze stosunkami i stopniem tożsamościowych komplikacji. W Czechach żyli oprócz Czechów także czescy Niemcy (tzw. bémácy), którzy nie byli jakąś nieistotną mniejszością – przeciwnie. Tym samy co oni językiem posługiwali się liczni Żydzi, skłaniający się ku kulturze niemieckiej. Powracający do kraju T.G. Masaryk, przyszły prezydent, uznał Niemców za kolonizatorów i jasno dał do zrozumienia, do kogo będzie należało nowe państwo. „Naszym programem jest Tabor”, czyli ruch husycki, bój z krzyżowcami – nie było to sformułowanie dyplomatyczne. O tak zwanym rozwiązaniu szwajcarskim prędko zapomniano, przeważył czeski patriotyzm; niestety – objawił się również nacjonalizm.

Postawa Masaryka zaskakuje tym bardziej, że on sam niemieckie otoczenie dobrze znał, opowiadał się też po stronie obywatelskich i humanitarnych ideałów demokracji. Aby zrównoważyć żywioł niemiecki i wzmocnić żywioł słowiański, do Czech przyłączono Słowację, a nawet Ruś Podkarpacką. Granice kreślono przy stole pod okiem francuskich generałów, nie dysponujących znajomością sytuacji i charakteru Europy Środkowej. W ten sposób powstało państwo długie jak rozciągnięta harmoszka…

Pierwsze kroki nowego państwa, Czechosłowacji, budzą nadzieję, że w środku Europy powstaje przykładna wyspa demokracji. W połowie lat dwudziestych dochodzi do gospodarczej stabilizacji, prosperuje czeski przemysł, buduje się kasy pożyczkowe, poczty, szpitale, szkoły. Art déco staje się oficjalnym stylem Pierwszej Republiki. Polityka koncentruje się na wydarzeniach krajowych, na rozwijaniu społeczeństwa obywatelskiego. Nawet włoskiego faszyzmu nie traktuje się poważnie, wszak Mussolini zostanie w roku 1926 uhonorowany najwyższym czechosłowackim odznaczeniem – Orderem Białego Lwa. Obrót spraw w sąsiednich Niemczech jest jednak źródłem uzasadnionych obaw, jak wszystko to się skończy. Początek lat trzydziestych jest naznaczony światowym kryzysem gospodarczym, wysokim bezrobociem, radykalizacją zubożałego czesko-niemieckiego pogranicza. Niemiecka „mniejszość” wciąż nie jest traktowana poważnie, co nazistowska propaganda wykorzysta dla przyszłej destrukcji Sudetów i czechosłowackiego państwa.

Nie ulega wątpliwości, że świat się rozpada, na scenę wstępują skandujące masy, polityka przedzierzga się w ideologię – na prawicy i na lewicy. Po tym, jak w roku 1933 w Niemczech do władzy dochodzą naziści, wszyscy już czują na plecach zimny oddech historii, zbliża się konflikt niebywałych rozmiarów. Kapitulancka postawa zachodnich państw, której rezultatem jest układ z Monachium, sprawia, że Czechosłowacja zostaje oddana na pastwę agresorowi. W Pradze chronili się niemieccy antyfaszyści, Żydzi, socjaldemokraci, dziennikarze, ludzie zagrożeni prześladowaniami. Ostatnią szansę stanowi dla nich ucieczka przez granicę z Polską – pomagają kolejarze, górnicy, nauczyciele, odważni ludzie, czasem także pieniądze.

Najpierw od Czechosłowacji zostają oderwane Sudety, 15 marca 1939 roku Niemcy zajmują resztę Czech i Moraw, utworzony zostaje tak zwany protektorat. Dochodzi do pierwszego odłączenia się Słowacji, która przekształca się w samodzielne, lecz faszystowskie państwo. Zamach na protektora Reinharda Heydricha przeprowadzają dwaj cichociemni, Jan Kubiš i Jozef Gabčík – zbiegiem okoliczności jeden jest Czechem, a drugi Słowakiem. Jakby chodziło o gest symboliczny, o rozpaczliwy, lecz bohaterski przejaw czechosłowakizmu. Powstanie narodowe pod koniec wojny Słowacy przeprowadzają na własny rachunek, oba kraje i narody już się od siebie oddalają. Słowacja konsewentnie będzie dążyć do niepodległości… Skomplikowany proces zakończy w roku 1992 uporządkowane rozejście się i proklamowanie niepodległej Słowacji.

Po wojnie, już drugiej światowej, Czechosłowacja wraca na mapy w swoich poprzednich granicach, ale bez Rusi Podkarpackiej. Ten najdalej na wschód wysunięty przylepek zabrał sobie Stalin, my zaś z wdzięcznością odstąpiliśmy mu Rusinów. Na zmianach źle wyszli również czescy Niemcy, zostali wysiedleni, wywłaszczeni, wygnani. Dziś podobne zastosowanie zasady odpowiedzialności zbiorowej byłoby nie do pomyślenia. Wysiedlenia były na ogół dzikie, okrutne, bezwzględne i mściwe. Ze „zdobytą” ziemią Czesi do dziś sobie nie poradzili, nie zakorzenili się tam, osiedleńców z nowymi miejscami nic nie łączyło, pozyskany majątek popadał w ruinę.

Po siłowym przejęciu władzy przez komunistów w lutym 1948 było już jasne, że Czechosłowacja staje się częścią bloku wschodniego, czyli imperium sowieckiego. Zapada żelazna kurtyna, przeciąga się druty, stawia wieże strażnicze, buduje koszary. Każdego podejrzanego gościa mają na oku wartownicy, nieustanne kontrole zatruwają życie także ludziom tu mieszkającym. Wiele domów, małych gmin, ba, całych miasteczek leżących w paśmie pogranicznym zostaje zburzonych. Wizyta na Šumavie, w dawnym Böhmerwaldzie, wciąż oznacza smutne, melancholiczne pielgrzymowanie po miejscach, w których przez długie stulecia żyli ludzie. O tym, jaka była niegdyś Šumava, daje wyobrażenie „Koguci Krzyż”, jedyny w swoim rodzaju internetowy zbiór źródeł historycznych i literatury.

Próby przekroczenia zachodniej granicy kończyły się śmiercią lub długotrwałym więzieniem. Strzeżone były również granice z NRD, Polską, Węgrami; cała Europa Środkowa znalazła się za lagrowymi drutami, gdyż „obóz socjalistyczny” był tylko jeden. W kraju inscenizowano tymczasem pokazowe procesy, towarzyszyły im ideologiczne represje i wytężona praca propagandy. Dopiero w roku 1960 ogłoszono wielką amnestię, nie wszyscy jednak mogli się nią cieszyć. W więzieniu pozostał na przykład Jan Zahradníček, człowiek niepełnosprawny, prześladowany przez los. Reżim wciąż obawiał się inteligencji, księży katolickich, socjaldemokratów, członków partii socjalistyczno‑narodowej…

Pragnienia swobody nie da się zatrzymać, w latach sześćdziesiątych mamy do czynienia z dynamiką zmian obejmujących całe społeczeństwo. Swoje złote lata przeżywają teatr i literatura, wychodzą książki Josefa Škvoreckiego czy Bohumila Hrabala, pojawiają się cenne przekłady dzieł nowoczesnej literatury amerykańskiej. Po książki ustawiają się przed księgarniami długie kolejki, czytelnicy są spragnieni rzetelnego słowa i wolnej myśli, potrafią okazać za nie wdzięczność. Kto wie, jak przebiegałby dalej ów spontaniczny proces asekuracyjnie nazywany w mediach „socjalizmem z ludzką twarzą”. W każdym razie 21 sierpnia 1968 roku sowieckie czołgi położyły kres złudzeniu, że system komunistyczny da się reformować. Wielu zawczasu wybrało emigrację, pozostałym rychło da się we znaki tak zwana normalizacja stosunków, nastąpią poniżające weryfikacje i wydalenia z pracy.

W roku 1977, po wielkiej frustracji, w Czechosłowacji rodzi się Karta, stanowiąca wyraz obywatelskiego sprzeciwu. Karta 77 domaga się poszanowania praw człowieka, pod których deklaracją podpisała się w Helsinkach także Czechosłowacja. Jeśli reżim komunistyczny spodziewał się, że chodzi jedynie o formalne potwierdzenie wolności, sromotnie się mylił – dysydenci potraktowali prawa człowieka poważnie. Głębokie zainteresowanie środkowoeuropejskością rozwijało się raczej w szerszych kręgach intelektualnych niż w ściśle politycznym centrum środowiska Karty. Literaci i historycy wciąż jeszcze stanowili istotny głos, byli wyrazicielami mniemań całego społeczeństwa, cieszyli się powagą i zaufaniem. Tę pozycję stracą jednak zaraz na początku lat dziewięćdziesiątych, po upadku komunizmu. Zapanuje całkiem odmienna filozofia, preferująca liberalną demokrację, zachodni indywidualizm i biznes.

Około roku 1980 zainteresowanie Europą Środkową miało swój punkt kulminacyjny, przypomniana została miniona sława i ukazana teraźniejsza bieda, wieczne utrapienie z historią. Oprócz znaczenia kulturowego, oprócz tego, że dawała intelektualne i duchowe oparcie, myśl o Europie Środkowej miała również podtekst geopolityczny. Odwoływać się do śpuścizny Europy Środkowej znaczyło wrazić klin w totalitarny monolit, postrzegać samych siebie jako część cywilizacji Zachodu. Ideą Europy Środkowej wyraźnie interesowali się Węgrzy, ale i Polacy, związani niegdyś ze wschodnim skrajem starej monarchii [austro‑węgierskiej]. Joseph Roth czy Bruno Schulz byli czytani i szanowani jako świadkowie nieistniejącego już świata oraz jego stale aktualnego dziedzictwa. W Paryżu Europę Środkową propagował Milan Kundera, w swoich wystąpieniach prasowych objaśniający zachodnim czytelnikom, jaka była niegdyś rola Europy Środkowej i co Stary Kontynent utracił. Jedną z najbardziej niezwykłych krajowych osobowości był Bohumil Hrabal, choć nie da się go uznać za dysydenta w sensie politycznym. Za Hrabala mówiło jego dzieło, głęboko zanurzone w środkowoeuropejskiej umysłowości, którą kształtowała historia. Zbyt głośna samotność to opowieść o jednostce zepchniętej na dno społeczeństwa, do składu makultury. Ale i tu bohater książki, Haňťa, kontynuuje swoją edukację, ocalając wartości przeznaczone „na przemiał”.

Gdzie zatem leży Europa Środkowa, o której mowa? Można powiedzieć, że chodzi tu o kulturę w większym stopniu miejską niż państwową, o kulturę związaną z miastami – takimi jak Wiedeń, Praga, Drezno, Kraków, Łódź, Bratysława, Budapeszt, Koszyce, Lwów… Zaliczają się do nich także Lublana czy Triest i inne pozornie dalekie miejsca. Istotny jest duch i styl życia, coś, co decyduje o środkowoeuropejskiej specyfice. Nie zapomnijmy o Monachium, gdzie po I wojnie światowej narodził się nazizm. Również Hitler i jego kompani byli rodowitymi Środkowoeuropejczykami, którzy nie bez przyczyny dostali się na polityczną scenę. Ideologia patologicznej i brutalnej nienawiści zrodziła się z niskich socjalnych, antydemokratycznych kompleksów, z powojennej mizerii, z politycznej demagogii, z antysemityzmu… Nazizm doszedł aż do „ostatecznego rozwiązania”, aż tam, gdzie kończy się nie tylko europejski humanizm, lecz także człowieczeństwo w ogóle.

Zainteresowanie Zachodu Europą Środkową trwało jeszcze czas jakiś po upadku żelaznej kurtyny, odbywały się konferencje, gromadzono wiedzę o wschodnich regionach. Powołanie do życia Grupy Wyszehradzkiej (najpierw trójki, potem czwórki) w roku 1991 oznaczało przede wszystkim akcentowanie przyjaznych relacji łączących Czechosłowację, Polskę i Węgry. Nad współpracą i kulturą przeważyły ostatecznie interesy strategiczne. Václava Havla właściwie nie zajmowała idea Europy Środkowej, koncentrował się na sojuszu atlantyckim. Kiedy na scenie pojawiła się Madeleine Albright, amerykańska polityk o czeskich korzeniach, wiadomo było, na kim należy się oprzeć. W roku 1999 Czechy razem z Polską i Węgrami wstąpiły do NATO, a następnie, w roku 2004, do Unii Europejskiej. Europa Środkowa – ten istotny element całości, le cordon sanitaire – wypadła z geopolitycznej gry.

[…]

[Ciąg dalszy w numerze.]

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.