03/2023

Józef Kurylak

Zakon

Muzyką była moja dusza… nie wiedziałem.

Dziewczyną były majowe nieszpory.

Teraz gościńce Boga ciemne, nieskończone,

zapadam się – to zagłada zakonu,

kamieniołomy, ukamienowane formy.

Jak różdżkarz zatrzymałem się w dolinie

całej w żółtych kwiatach – widzę:

na ścianie w każdej cmentarnej kaplicy

wielki portret Beethovena,

naszego brata, który przezwyciężył nicość

I musisz być wiary‑godnym tłumaczem

zjawisk duchowych… niczego nie żądaj

od kosmosu, tam tylko umarłe kamienie

wciąż krążą wokół umarłych kamieni –

kosmos nawet przyczyną nicości nie jest.

Dziewczyna ulotniła się jak zapach

kadzidła kościelnego – był w niej czar

Ziemi: kochałem, śmiałem się, ach Ziemio,

cienie i prochy w twym faustycznym bycie,

a tam, na Wysokościach, lśnią winnice.

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.