06/2023

Hanna Karpińska

Bułgaria

W tygodniku Literaturen Westnik (nr 40 z 16‒22 listopada 2022) recenzja nowej książki Zdrawki Ewtimowej Резерват за хора и вълци (Rezerwat dla ludzi i wilków). To kolejna – po „Jednej i tej samej nocy” (por. „Twórczość” 1/2016) i „Zielonych oczach wiatru” (por. „Twórczość” 11/2019) – powieść popularnej za granicą, zwłaszcza w krajach anglosaskich, beletrystki. Jej utwory zostały opublikowane w trzydziestu dwóch krajach świata. Anglistka z wykształcenia, często sama tłumaczy na angielski swoje opowiadania i dba o ich promocję. Opowiadanie Кръв от къртица (Krew nornicy, przekład polski: „Dekada Literacka” 2000, nr 9/10) zostało w 2015 r. włączone do duńskich gimnazjalnych podręczników języka angielskiego i znalazło się w zestawie opowiadań zalecanych jako lektura w programie nauczania literatury w szkołach progimnazjalnych w USA.

Ewtimowa urodziła się w podsofijskim górniczym miasteczku Pernik i to ono wraz z pobliskim Radomirem i innymi miejscowościami tego rejonu stanowi najczęstszą arenę akcji jej utworów.

Recenzentka „Rezerwatu dla ludzi i wilków” Joanna Dimitrowa stwierdza, że powieść ta nie jest po prostu utworem fabularnym lub owocem bogatej wyobraźni autorki, lecz stanowi „swoiste zwierciadło bułgarskiej rzeczywistości”.

W miasteczku Radomir, mimo bliskości Sofii postrzeganym jako „zapomniany zakamarek geografii”, czas jakby się zatrzymał. Nie bez znaczenia jest fakt, że akcja tej zadziwiająco współcześnie brzmiącej, wydanej na początku 2022 r. książki, rozgrywa się w siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych latach XX wieku. Podczas gdy syn cieszącej się w miasteczku ogromną estymą zielarki Eleny stara się za granicą zarobić pieniądze na lepsze życie dla rodziny, jego żona nawiązuje romans z bogatym Romem. Miasteczkowa opinia jest oburzona, zdradzony mąż nie potrafi jednak bezapelacyjnie potępić ciągle przez siebie kochanej wiarołomnej żony… Ciekawie opisane są w książce stosunki bułgarskich mieszkańców Radomiru z ich romskimi sąsiadami – dalekie od idealizacji, ale nacechowane szacunkiem i tolerancją, uznaniem dla szczerości i naturalności, fascynacją i podziwem dla muzyki, która daje ludziom szczęście.

Warto w tym momencie przytoczyć cytowaną przez Dimitrową opinię kanadyjskiego wydawcy Ewtimowej: „Zdrawka Ewtimowa opisuje kulturę bułgarskich Romów z pasją i krwistością, które chwilami wyciskają z oczu łzy, a chwilami wywołują nieopanowany spazmatyczny śmiech”.

Warto dodać, że Ewtimowa znalazła się ostatnio w gronie laureatów nagrody dla najbardziej poczytnych autorów literatury pięknej, przyznawanej przez Bibliotekę Stołeczną w Sofii – najstarszą placówkę kulturalną bułgarskiej stolicy. Z kolei wśród laureatów nagród poetyckich, przyznanych najchętniej czytanym autorom, wymieńmy niejednokrotnie cytowaną na tych łamach krytyczkę i poetkę Amelię Liczewą (polskie przekłady wierszy: „Odra” 2023, nr 3) oraz takich znanych w Polsce autorów, jak Kristin Dimitrowa czy Płamen Dojnow.

Nagrodę dla pisarza roku i autora najchętniej czytanej książki otrzymał zaś również znany już w Polsce (powieść 18% szarości, Wrocław 2014) Zachary Karabaszliew. Ta najchętniej czytana książka nosi tytuł Опашката („Ogonek”). Jest to chwilami mrożąca krew w żyłach, choć niepozbawiona humoru dystopia obficie sięgająca do realiów i wydarzeń dnia dzisiejszego.

Akcja powieści toczy się w domyślnej Bułgarii w bliżej nieokreślonej, niezbyt dalekiej przyszłości. Kraj, wstrząsany kryzysami i korupcją, leczy rany po kolejnej pandemii. Zbliżają się wybory prezydenckie. Propozycję kandydowania otrzymuje pisarz i dziennikarz Paweł Panew, człowiek sukcesu, szczęśliwie zaręczony z Neweną, która właśnie wygrała konkurs na eksponowane stanowisko w strukturach Unii Europejskiej.

Pierwszą reakcją Panewa na tę absolutnie nieoczekiwaną propozycję jest zdumienie i negacja, przechodzące jednak wkrótce w słabnący opór, wahanie i ostrożne zainteresowanie, a wreszcie w pełną akceptację i zaangażowanie. Skupiający się wokół niego sztab organizacyjno-medialny gromadzi zarówno naiwnych ideowców, elokwentne „piarki”, jak i politycznych wyjadaczy czy bezwzględnych karierowiczów. Sam Paweł zdaje się przejawiać na tle tego grona wręcz zaskakującą łatwowierność.

O wiele trzeźwiej patrzy na sytuację Newena. Ona lepiej zna rządzące polityką i ludźmi mechanizmy. Choć nie wierzy w zwycięstwo Pawła, stoi przy nim murem, nawet wtedy, gdy jej argumenty nie przynoszą skutku.

Tyle że uparcie broni swojej tożsamości. A właściwie jednego jej elementu: tytułowego „ogonka”, niewidocznego z zewnątrz przedłużenia kości ogonowej, rodzaju nikomu nieszkodzącej anomalii.

To się nie może skończyć dobrze…

Na koniec smutna wiadomość. Zmarła znakomita literaturoznawczyni i działaczka kulturalna, wielka przyjaciółka Polski i Polaków – profesor Ełka Konstantinowa. Związana rodzinnie z wybitnym poetą Nikołajem Liliewem, była krytyczką literacką, wykładowczynią uniwersytecką, historyczką literatury i jej niestrudzoną propagatorką.

Na jednym z mniej znanych rozdziałów jej życia zatrzymuje się na łamach tygodnika „Literaturen Westnik” (nr 4 z 1‒7 lutego 2023) Christo Trendafiłow. Rzecz dzieje się w odległych latach siedemdziesiątych XX wieku w Wyższym Instytucie Pedagogicznym w Szumenie we wschodniej Bułgarii, gdzie Konstantinowa prowadziła wykłady na temat nowej i najnowszej literatury bułgarskiej i stworzyła zespół młodych uczonych zajmujący się krytyką literacką, nawiązujący w swoich pracach – ponad dziesięciolecie przed transformacją! – do potępianych przez sofijskie oficjalne kręgi naukowe takich wybitnych „burżuazyjnych” twórców, jak Władimir Wasilew, Nikołaj Liliew czy Sirak Skitnik. Trendafiłow wspomina: „Podejście do analizowanych utworów było czysto estetyczne, na wszelkie inne metody (socjalne, polityczne, etnologiczne) patrzyliśmy w najlepszym razie z drwiną”, by stwierdzić: „Oczywiście ta półoficjalna błogosławiona enklawa czystej estetyki nie mogła długo istnieć, nie wszyscy uczestnicy spotkań kierowali się czysto literackimi pobudkami, a niektórzy przenieśli te pobudki na okres po opuszczeniu uczelni…”. Gdy wieści z szumeńskiej uczelni, pokonawszy setki kilometrów dzielące miasto od stolicy, dotarły do sofijskich matadorów, nastąpiły konsekwencje, obejmujące także studenckie pismo literackie (poezja awangardowa!) i sytuacja zrobiła się groźna. Tu w obronie swoich naukowych podopiecznych zdecydowanie wystąpiła z ostrym elaboratem sama Ełka Konstantinowa, szczęśliwie poparta przez ówczesnego dyrektora Instytutu Literatury Bułgarskiej Akademii Nauk, wybitnego pisarza i humanistę Tonczo Żeczewa.

Warto dodać, że dwa dłuższe pobyty profesor Konstantinowej w naszym kraju, przypadające na lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte XX wieku, zaowocowały rozkwitem krakowskiej bułgarystyki oraz w dziesięć lat później, w wyniku pracy w warszawskiej Ambasadzie Bułgarii – intensyfikacją polsko-bułgarskich kontaktów kulturalnych i literackich, w tym pojawieniem się znakomitej antologii opowiadań bułgarskich Hajduk schodzi z gór.

Nie tylko naukowo, lecz także osobiście przez całe lata Ełka Konstantinowa pomagała w miarę sił i czasu studentom bułgarystom i nie tylko im. Tuż po transformacji, jako rekonstruktorka przedwojennej Partii Radykalno-Demokratycznej i minister kultury w rządzie Filipa Dmitrowa, potwierdziła również na tym odległym od nauki politycznym polu entuzjazm, oddanie, pracowitość i niezłomną wiarę w czystość ludzkich intencji.

Była osobą nie tylko bardzo mądrą, lecz także prawdziwie szlachetną i wielkoduszną.

Wspominamy ją z wielkim żalem i bólem.

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.