Jeszcze niedawno Jakiś tydzień temu byliśmy młodymi
dwudziestoletnimi poetami Antyszambrowaliśmy u
Mistrzów Albo szliśmy swoją drogą Niektórzy przez wertepy
i chaszcze Na przekór wytyczonym gościńcom
Minęło kilka dni i już nadszedł wieczór Późna pora nietoperzy
Zaburzeń wzroku Chwil samotności nad szklaneczką z czymś
mocniejszym Nasze żaglowce z korzennymi przyprawami
tymczasem odpłynęły Kupcy bławatni udali się na wschód
ku nowym przygodom i zyskom
Księgi zamknięte A ktoś już teraz przygotowuje się by
wyłączyć słońce i księżyc gdy nadejdzie pora rozstania
Nieuniknione zerka na nas z coraz większym pożądaniem
Jego głód wyostrza się
Nie śpiewam piosenki końca Śpiewam piosenkę radości
Gdyby to co zrodzone w czasie miało istnieć wiecznie
byłoby nieznośne i nie do zaakceptowania
Śledź uważnie lot nietoperzy Wędrówki kupców
na GPS-ie Los ksiąg skazywanych na przemiał Zasiadaj
codziennie przed kartką papieru albo jasnym ekranem
i dawaj znać wszystkim że po to zdarza się słowo by
nieliczni nie spali spokojnie