Ach, gdyby Hamlet czytał Lautréamonta!
Mógłby go wówczas oświecić Maldoror
prastare fatum niszcząc w jego duszy,
by się nie błąkał wśród widm Elsinoru.
Teraz w Windsorze spędza każde lato
pośród ogrodów i wachlarzy fontann
w towarzystwie pięknych, dowcipnych księżniczek –
już nie modernizuje formy świata.
Może za niego uczyni to Bóg,
ten złoty dzbanek dzieciństwa na łące,
ten śpiew tajemny w podziemiach krwi naszej –
reszta to haszysz – haszysz, haszysz, haszysz.