Oboje zatrzymuje tablica świetlna, informująca o odlotach. Gdy odwracają od niej wzrok, ich spojrzenia spotykają się ze sobą… I już każde wie, do kogo podobne jest to drugie. Z tym że podobieństwo o niczym nie przesądza, ale przecież, jeśli zechcą, mogą uzyskać pewność − wystarczy kilka kroków… Zrobią je? Przez chwilę jakby się wahali… Jednak ruszają, chociaż powoli, jakby nie do końca pewni, że robią to, co powinni…
Żadne nie zboczy z kursu? Obojętnie z jakiego powodu. Kobieta w pewnym momencie ma na to ochotę, gdy przypomina sobie, że okoliczności, w jakich rozstała się z pierwszym mężem, niezbyt podobały się nawet jej rodzicom, a co dopiero jego przyjacielowi, którego rozpoznaje w idącym naprzeciw. Ale jakie znaczenie może mieć wybór życiowy, dokonany jeszcze w czasach, gdy żelazna kurtyna dzieliła świat na komunistyczny Wschód i kapitalistyczny Zachód?
Stając twarzą w twarz, każde wie, kogo ma przed sobą. Jednocześnie jest to ostatnia chwila, kiedy od znajomości sprzed lat może się odciąć. Obojętnie z jakiego powodu. Wystarczy odezwać się nie w języku ojczystym, ale w jakimkolwiek innym, nie przejmując się, że akcent nie przylega do słów. Kobieta, oprócz tego, może przedstawić się aktualnym nazwiskiem, które spotkanemu mężczyźnie nic nie powie. Jednak żadne nie odżegnuje się od znajomości, sięgającej jeszcze studiów, kiedy ona była dla niego Kają, najpierw dziewczyną, a później żoną Jurka, a on dla niej Grześkiem, Jurka przyjacielem.
[pełny tekst do przeczytania w wydaniu papierowym]