A stary księgarz? Czy ktoś
o nim pomyślał? Czy ktoś
pomyślał o jego kosztach
i poświęceniu? Godziny
spędzone na przerzucaniu
książek z półki na półkę,
waga literatury na barkach
starego człowieka,
któremu czytanie przychodzi
z coraz większym trudem.
To proste: napisać wiersz
i go potem sprzedać. Sam
to kiedyś powiedziałem,
ale zadanie okazało się
niewykonalne. Nikt
przy zdrowych zmysłach
nie kupi przecież wiersza,
a już na pewno nie stary
księgarz. Idealnie byłoby,
gdyby ten wiersz został
wydany za publiczne pieniądze
ze stypendium ministra kultury,
który Boga ma za filozofa,
a wyniki ze sprzedaży
spowodowały masowe
nawrócenia handlowców,
którzy nie wierzą w poezję.
Poezja również powstaje
czyimś kosztem,
najczęściej autora.