Stojąca z dala od miałkich sporów i pozornych polemik, choć nie wahająca się przed wszczynaniem zasadniczych, od dwudziestu pięciu lat nasza „Twórczość” przedstawia literaturze polskiej in statu nascendi wierne zwierciadło, w którym mogłaby się przejrzeć. No, trochę upiększające może, ale sekret w tym, że to urodziwa i żywotna pani, która nazbyt już deformujące lustra rzuca po prostu w kąt. Czasami pomawia się nas o eklektyzm, jakby to był zarzut. „Twórczość” jest i powinna być eklektyczna – to jeszcze legat z pierwszych lat powojennych, gdy była jedynym wielkim forum literackim w kraju – nikt jednak lepiej od nas nie wie, ile w tym eklektyzmie jej Redaktora Naczelnego bywa codziennego heroizmu. Nie bierze się on bowiem u Niego z niepewności sądów, chwiejności kryteriów czy mało ukształtowanych gustów, ale jest wyrazem powinności, świadomym zamiarem ukazywania całej bogatej palety naszego piśmiennictwa, rezygnacją z apodyktyczności własnych upodobań na rzecz czegoś, co większe i ważniejsze – nowych wartości literackich, którym trzeba stworzyć sprzyjający klimat i warunki zaowocowania”