Wiesław Myśliwski

Na początku konstatacja, a może nawet prowokacja. Inteligent polski, poza wyjątkami, niewiele wie o kulturze chłopskiej i nigdy nie chciał wiedzieć więcej. Wytłumaczyć więc, co dobiegło kresu, jest zadaniem niełatwym, jeśli nie daremnym. Naturalnie, ów stan niewiedzy ma wielorakie, historyczne i społeczne, przyczyny, lecz nie tu miejsce, żeby ich dochodzić. Pozostaje jedynie zauważyć, że świadomość inteligenta polskiego jest w tym względzie europejskim ewenementem.

W wielu krajach, gdzie kultury chłopskie stanowiły naturalne, stałe dorzecza, zasilające kultury narodowe, a często determinowały tych kultur charakter, w świadomości ogółu dziedzictwo chłopskie partycypowało jako naturalny jej składnik. W Polsce, mimo Chopina, Mickiewicza, Norwida, Wyspiańskiego, Leśmiana czy Szymanowskiego, którzy byli drogowskazami ku chłopskiej kulturze, znakami jej nieprzebranego bogactwa, kultura ta aż do ostatnich swoich dni pozostawała na uboczu, nie rozpoznana, deprecjonowana, częstokroć fałszowana lub ideologizowana, dla wielu egzotyczna, dla niektórych wręcz nie istniejąca.
[…]

Każda prawdziwa kultura objawia się w pełni dopiero wówczas, gdy już odeszła wraz z formacją, która ją stworzyła. Dopiero wówczas najwyraźniej widać, jakie nam dziedzictwo zostawiła i czy zostawiła. Dziedzictwo każdej umarłej kultury to wytopione z rudy bytu człowiecze uniwersum. Dla mnie w tym chłopskim dziedzictwie trzy elementy są najistotniejsze: słowo – pamięć – wyobraźnia. […] Właśnie w tej triadzie kultura chłopska, przechodząc dziś w sferę już tylko tęsknoty i sztuki, przekazuje nam swoje nie stanowe, lecz w najpełniejszym tego słowa znaczeniu człowiecze dziedzictwo.

Wiesław Myśliwski, Kres kultury chłopskiej, „Twórczość” 2004, nr 4.

Szczególność moich związków z Wiesławem Myśliwskim polega chyba szczególności roli, jaką przypisuję w polszczyźnie literackiej, dla polszczyzny literackiej, u niego słowo jego poezjoprozy jest zauważalnie inne niż u tych, z którymi go porównuję.

U niego, tak to widzę, słowo jest, proszę wybaczyć terminologię chronotopu polszczyzny, z jego diachronii i synchronii bez granic, ta rozległość jest właśnie znakiem rozpoznawczym Wiesława Myśliwskiego.

Słowo u niego jest z polszczyzny wiecznej i może być z każdej możliwej.

Słowem polszczyzny wiecznej władają – każdy po swojemu – Jarosław Iwaszkiewicz, Witold Gombrowicz, Leopold Buczkowski, oni jednak działają na wysokości słowa, Wiesław Myśliwski u jego źródeł.

Źródła biją na dole, na nizinach, Wiesław Myśliwski nie jest pisarzem jednego źródła, on może czerpać ze wszystkich, choć jest szczególnie wybredny, ma bezbłędne wyczucie gatunku słowa, dba aż przesadnie o zdrowie języka.

Henryk Bereza, Wypiski, Czytane w maszynopisie, „Twórczość” 2004, nr 1.

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.