Może we śnie,
może rzeczywiście byłem
nad rzeką
chrztu.
Pewnie tam byłem,
zapewne byłem
nad ciemną rzeką
snu.
Może tam żółte
trąbki żonkili
darły gardła
złote,
a usta dzieci
i niemowląt Panu
oddawały
cześć.
Gorzkie pagórki
spadały
w wodę
jak meteoryty,
a ja Ciebie
błagałem Panie,
o rzekę, usta
i chrzest.