10/2024

Joanna de Vincenz

Był taki świat

Tajni dyrygenci chmur Wioletty Grzegorzewskiej to kolejny bildungsroman w dorobku autorki – po GugułachStancjach. Czas w tych kameralnych kilkunastu rozdziałach płynie leniwie, pozornie w życiu Rogalów i Lubasów dużo się nie dzieje. Ile bowiem może się wydarzyć podczas siedmiu miesięcy w wiejskiej rodzinie na obrzeżach Jury Krakowsko‑Częstochowskiej, w połowie lat osiemdziesiątych minionego wieku, kiedy życie na wsi płynęło raczej z wolna? Bohaterka, którą czytelnicy poznali już w zbiorze opowiadań Guguły, jest teraz nazywana Lolą. Autorka powraca do rodzinnej wsi Hektary wiosną 1986 roku, aby opowiedzieć o kolejnym etapie w życiu rezolutnej dziewczynki. Nie jest to już ta sama rzeczywistość, choć pojawia się w niej w jednym z rozdziałów retrospekcyjne wspomnienie stanu wojennego.

W głównej fabule poznajemy dwunastoletnią Lolę, która podobnie jak w prozatorskim debiucie Grzegorzewskiej mieszka w kamiennym domu nad stawem i jest częścią rodziny, żyjąc w symbiozie ze światem natury. Charakter opowieści nie jest już tak baśniowy jak w Gugułach, jednakże i teraz wiele w niej miejsca na wyobraźnię i poetyckie obrazy. Sporo w tej narracji niepokoju okresu dojrzewania i dążeń Loli do zdefiniowania świata wokół.

Wiosna 1986 roku to dla dziewczynki tak samo jak w przyrodzie czas przemiany. Lola stoi u progu fizycznej dojrzałości, dorastając do kolejnego etapu – opuszczenia chociażby na chwilę rodzinnego gniazda. O „tych sprawach”, związanych z fizjologią dojrzewania, nikt z dorosłych z nią nie rozmawia. Książka Grzegorzewskiej może być odczytywana jako opowieść o dojrzewaniu w cieniu kościoła, w rytmie cotygodniowych lekcji religii. Nawet jeśli w rodzinie dziewczynki co niedzielę tylko babcia jest „jednoosobową rezurekcją”. Lola jest dzieckiem nadwrażliwym, wyjątkowym, bacznie obserwującym rzeczywistość. Podczas opisywanych miesięcy nie zdaje sobie sprawy, że znajduje się na etapie żegnania się ze swym nie idealizowanym i bynajmniej nie landrynkowym dzieciństwem. Nie zabrakło w nim doświadczenia śmierci i sytuacji ocierających się o seksualną przemoc. Samo dorastanie Loli to czas pełen obaw, ale i okres, kiedy formuje się świat przyszłej pisarki, zapisującej pierwsze wiersze w brulionie. W trudniejszych chwilach dziewczynka daje upust emocjom, niepewności, walczy z niepokojem. Jednak nawet wówczas puszcza wodze swej ogromnej fantazji.

Z czułością i empatią Grzegorzewska szkicuje sylwetki postaci z rodziny Lubasów i Rogalów, którym los w czasach schyłkowego PRL dodatkowo nie szczędził niekorzystnych splotów okoliczności. Chłopi Grzegorzewskiej są biedni, ale honorowi. Niektórzy nawet w czasie PRL względnie niezależni od systemu, jak dziadkowie protagonistki. Wszystko w ich życiu okupione jest ciężką pracą, wsparte szacunkiem do żywicielki‑ziemi. Mieszkańcy Hektarów w miarę możliwości oswajają rzeczywistość, w jaką wrzucił ich los. Matce Loli wyraźnie ona doskwiera – kobieta ucieka w sprzątanie domu lub w melancholię, wiele godzin spędzając pod pierzyną. Nie udało jej się uporać z traumą, jaką pozostawiła śmierć w czasie stanu wojennego w niewyjaśnionych okolicznościach jej siostry. Nie spełniło się marzenie z młodości o zawodzie krawcowej. Dorastającej córki nie powstrzymuje jednak w marzeniach. Ojciec też wspiera Lolę, podrzucając książki znalezione pośród makulatury w papierni, gdzie pracuje.

Zmieniający się krajobraz przyrody we wsi położonej przy autostradzie spina akcję jak ramy obrazu. Poetyckie i zarazem realistyczne sceny ograniczają się do niezbędnych słów. „Cały nasz jadłospis kręcił się w dni powszednie wokół ziemi i nieba. Przy życiu trzymały nas głównie kartofle, woda i ziarno, z którego była mąka” – relacjonuje Lola.

Życie młodej bohaterki w Hektarach toczy się blisko zwierząt i roślin. Mapę niewielkiego gospodarstwa wyznaczają drzewa, a szczególne miejsce zajmuje czereśnia, na którą dziewczynka uwielbia się wspinać. „Czasem przykłada ucho do jej pnia i czuje pod korą puls”. Grzegorzewska, ceniona również jako poetka, mistrzowsko i z liryzmem opisuje relacje między budzącą się do dojrzałego życia dziewczynką i przyrodą wokół. Nawet banalne, kiczowate przedmioty w rodzinnej izbie otacza surrealistyczna poświata – baba z chłopem jako barometr, szklana ryba czy zakonserwowana przez ojca paszcza złotej orfy obok portretu seniorki rodu.

W pamięci pozostaje opis brzeziny, przypominający motywy z prozy Jarosława Iwaszkiewicza. Pisarka opowiada o spotkaniu dziewczynki ze stadem saren, za którymi czai się biały koziołek – wybryk natury. Piękno leśnych zwierząt kontrastuje z zagrożeniem ze strony myśliwych, mających przybyć w to miejsce nazajutrz. Osamotniona Lola utożsamia się z sarnim albinosem, pojawia się w niej naiwna, dziecinna nadzieja, że zdoła go ocalić i powstrzymać zabijanie. Czynność polowania to kolejny sygnał, że świat wokół Loli, wprawdzie poetycko nakreślany, bynajmniej nie jest idealizowany. Piękno u Grzegorzewskiej sąsiaduje z okrucieństwem, także ze śmiercią. Charyzmatyczny ojciec w Tajnych dyrygentach chmur, podobnie jak w Gugułach, preparuje zwierzęta, a narratorka, opowiadając o przeżyciach dwunastolatki, asystującej mu wbrew wewnętrznemu głosowi, zwraca uwagę na traumę Loli.

Codzienność w rodzinie spinają rytuały i gęsta sieć wierzeń, przekazywanych międzypokoleniowo, na równi z pacierzem. Grzegorzewska mistrzowsko wplata w narrację teksty piosenek ludowych, nienachalnie dodając autentycznego językowego kolorytu postaciom. W naturalnie brzmiących dialogach autorka oddaje atmosferę minionego czasu. Dziadkowie, a także matka narratorki, mówią w dialekcie. Mieszkańcy Hektarów są niejako dwujęzyczni – mówią „po swojemu” i po polsku. Także Lola – do piątego roku życia wychowywana przez babcię – mówiła najpierw w jej języku. Słodycze nazywała pozołdami, a zaparzoną w czajniczku herbatę asyncją.

Autorka nie idealizuje wsi połowy lat osiemdziesiątych. Widziana oczyma dziecka rzeczywistość jest zgrzebna, a nawet bolesna. Bieda rodziny jest jak matnia, z której nie ma wyjścia. Od pierwszych stronic powieści dziewczynka tęskni do nowoczesnej szkoły, do lepszego świata. Jednego z pewnością Loli nie brakuje – miłości, którą otacza się ją w rodzinie. Często tak samo szorstkiej jak rzeczywistość wokół. Charyzmatyczni ojciec i dziadek, na swój sposób silna babka oraz matka uczą ją stawiać kroki w świecie, w którym reguły wytyczyły poprzednie pokolenia. Narratorka rozszerza horyzont czasowy – Lola wypytuje dziadków o przeszłość rodziny. Także sama cofa się do wspomnień chociażby pierwszych zabaw z matką czy miesięcznego pobytu w szpitalu. Przy okazji czytelnicy otrzymują zawieszony między jawą a snem, oniryczny rozdział z pozostającym w pamięci chorym niemowlęciem w beciku. Z opisem bezradności wobec choroby, porównywalnej z emocjami z Anielki Bolesława Prusa.

Tajni dyrygenci chmur to nie tylko opowieść o ostatnich miesiącach Loli przed jej pierwszym „wyfrunięciem” poza rodzinną, hermetyczną wieś, lecz także opis kultury, która odeszła wraz ze zmianą porządku politycznego w 1989 roku. To alegoria zmierzchu pewnej epoki. Jednak to nie wybory do Sejmu w czerwcu 1989 roku wyznaczają u Grzegorzewskiej datę przełomowych zmian w życiu społeczności Hektarów, lecz niewidoczna gołym okiem i pozornie odległa katastrofa reaktora nuklearnego w Czarnobylu. Najpierw przez mieszkańców ignorowana, dostrzeżona przez ojca Loli, kiedy ze stawu wyłowił martwą rybę. Zbiega się tamten czas z dojrzewaniem Loli, z odkrywaniem przez nią własnej seksualności i z pierwszym samodzielnym wyjazdem – latem na kolonie – oraz inicjacyjną, nastoletnią miłością. Jest coś przejmującego, kiedy opowiadane światy w różnych niuansach się na siebie nakładają, zwielokrotniając swą intensywność.

Dziewczynka w domu rodzinnym intuicyjnie tworzy dla siebie w tamtym czasie refugium na strychu cuchnącym kurzem i odchodami gołębi – prowizoryczny pokoik, który staje się jej oazą. Tu prowadzi pamiętnik, przepisuje wiersze, prowadzi też „Atlas strachów na wróble” – tytułowych tajnych dyrygentów chmur.

Na ojca oraz pozostałych członków rodziny Lola spogląda z wyrozumieniem i czułością, ze swoistą nostalgią. Podziwia ojca i jednocześnie wstydzi się przed rówieśnikami za jego pijackie ciągi.

Tajni dyrygenci chmur Grzegorzewskiej są także opowieścią o pamięci i jej ocalaniu. O prawdzie zakodowanej w warstwie językowej i w przekazywanych międzypokoleniowo opowieściach. Ocalałej w zachowanych obrazach. Narratorka przypomina braki towarów w sklepach w latach osiemdziesiątych, kartki na podstawowe produkty czy dżinsy kupowane u domokrążcy. A indoktrynacja? Była powierzchowna i płytko zakorzeniona. W życiu wsi Hektary, także jej młodzieży, polityka odgrywała znikomą rolę. Jednak główna bohaterka powieści mimo swego młodego wieku zdaje sobie sprawę, że w szkole powinna wykazywać maksymalną lojalność względem systemu, czego synonimem stanie się jej świadectwo z czerwonym paskiem.

Niemniej jednak najważniejsze zdaje się krążące nad powieścią pytanie: co sprawia, że niektóre z nas mają w sobie tę specyficzną iskrę? Energię, dzięki której można wykrzesać z siebie więcej, wznieść się wyżej, odlecieć z rodzinnego gniazda dalej. Siłę, aby podążać po nierzadko wyboistej drodze społecznego awansu.

Kiedy nadchodzi nieuchronna dla Loli zmiana środowiska i szkoły, równolegle zmienia się hektarowy świat. Ustępuje wcześniejsze napięcie. Nadchodzi czas, kiedy Lola przelewa na papier pierwsze własne utwory. Ma w sobie wystarczające pokłady marzeń, aby wyfrunąć z rodzinnego gniazda. Siła i osobność głównych bohaterek autofikcjonalnych powieści o dojrzewaniu Grzegorzewskiej polega na tym, że na przekór ich niemalże destrukcyjnej nadwrażliwości budują one strategie, by wbrew wkraczającemu w ich życie coraz większemu pierwiastkowi racjonalności ocalać swą twórczą fantazję. Powieści Grzegorzewskiej o dojrzewaniu mówią o silnych dziecięcych i dziewczęcych osobowościach. Przypominają, że człowiek to przede wszystkim wyobraźnia i marzenia. Z ich źródeł, z dzieciństwa, jesteśmy wszyscy.

Wioletta Grzegorzewska: Tajni dyrygenci chmur.
Wydawnictwo W.A.B.,
Warszawa 2024, s. 272.
WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.