05/2022

Przemysław Dakowicz

C.S. Lewis w Mariupolu

„Było raz czworo dzieci: Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja. Opowiem wam o tym, co im się przydarzyło” – tak zaczyna się jedna z najsłynniejszych książek dla młodych czytelników, powieść Lew, czarownica i stara szafa. Jej autor, Clive Staples Lewis, Irlandczyk z Belfastu, wykładowca literatury angielskiej w Oxfordzie (potem także w Cambridge), wybitny znawca kultury średniowiecznej i renesansowej, przyjaciel Johna Ronalda Reuela Tolkiena, wyjaśniał po latach, że u początku opowieści był obraz, który przez niemal trzy dekady wypływał na powierzchnię jego wyobraźni: pokryty śniegiem las, a w lesie faun obciążony pakunkami, z parasolem rozpostartym nad głową. W pewnym momencie swojego życia Lewis – który opublikował już kilka niezwykle popularnych książek o chrześcijaństwie (na czele z najczęściej wznawianymi Listami starego diabła do młodego) oraz „trylogię międzygwiezdną” (Z milczącej planety, Perelandra, Ta ohydna siła), łączącą elementy science fiction z alegorycznym wykładem prawd ewangelicznych – stwierdził, że do zimowego krajobrazu z faunem należy dopisać historię. W ten sposób powstał pierwszy tom cyklu Opowieści z Narnii, w którym mowa o dzieciach wysłanych podczas II wojny światowej na angielską wieś i przeżywających przygody w baśniowej krainie mówiących zwierząt.

Gdy na Londyn spadają niemieckie bomby, Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja przebywają w domu emerytowanego profesora Digory’ego Kirke’a. Podczas zabawy w chowanego najmłodsza z rodzeństwa, schroniwszy się w starej szafie, odkrywa, że za kilkoma rzędami kożuchów nie ma tylnej ściany – z ciemności przesyconej zapachem naftaliny wchodzi się wprost między drzewa, a pod nogami zaczyna chrzęścić śnieg. Na leśnej polanie, pod samotną latarnią, Łucja spotyka fauna o imieniu Tumnus. Jest dokładnie tak jak w surrealistycznym wyobrażeniu z dzieciństwa pisarza – faun dźwiga parasol i jakieś paczki. Dziewczynka dowiaduje się od niego, że w śnieżnej krainie zwanej Narnią rządy sprawuje złowroga Biała Czarownica. To z nią młodzi uciekinierzy z bombardowanego Londynu, nazywani w Narnii „synami Adama” i „córkami Ewy”, będą musieli stoczyć walkę.

Lewis zaczął pisać Lwa, czarownicę i starą szafę najpóźniej na początku 1949 roku. Młody bibliotekarz Merton College, Roger Lancelyn Green, 10 marca zanotował w swoim dzienniku, że autor odczytał mu dwa pierwsze rozdziały i pytał o sens kontynuowania wysiłków. Greenowi rzecz bardzo się spodobała – przeciwnie niż Tolkienowi (jego dwunastoletnia praca nad Władcą pierścieni właśnie zbliżała się do szczęśliwego końca). Powieść Lewisa była gotowa już pod koniec miesiąca. Ukazała się rok później.

Zwracam uwagę na porządek chronologiczny, ponieważ błąd dotyczący okoliczności powstania pierwszego tomu Opowieści z Narnii wkradł się w tekst informacji opublikowanej 23 kwietnia w ukraińskim komunikatorze Telegram przez Petra Andruszczenkę, doradcę mera Mariupola. Po lekturze jego notatki ktoś, kto nie zna szczegółów biografii angielskiego pisarza, mógłby dojść do wniosku, że Lewis pracował nad Lwem, czarownicą i starą szafą o blisko dekadę wcześniej, niż miało to miejsce w rzeczywistości. Choć – nie sposób tego wykluczyć – Andruszczenko mógł mieć na myśli pierwszy impuls, pomysł, inspirację, które wynikały z bardzo szczególnych okoliczności historycznych. Napisał przecież, że powieściowy cykl narnijski „narodził się w londyńskim metrze podczas nazistowskich bombardowań Wielkiej Brytanii”. „Narodził się” nie znaczy przecież „został napisany”. Zresztą to prawda – Opowieści z Narnii byłyby czymś zupełnie innym, niż są, gdyby wykreślić z nich zdania o niszczeniu Londynu i innych angielskich miast pociskami burzącymi i zapalającymi. Niemieckie naloty nazwano Blitz. Ich straszliwe skutki Lewis widział na własne oczy – od 6 sierpnia 1941 roku jeździł do zniszczonego Londynu, by przed mikrofonem BBC wygłaszać pogadanki o chrześcijaństwie (złożyły się one na trzy książeczki wydane jeszcze podczas II wojny światowej: Broadcast Talks [1942], Christian Behaviour [1943] oraz Beyond Personality [1944]). Wcześniej w Kilns, oxfordzkim domu, w którym mieszkał razem ze swoim bratem Warniem, goszczono kilkoro dzieci ewakuowanych z Londynu.

Rezultaty „ewakuacji” obywateli Ukrainy z Mariupola, miasta w ciągu dwóch miesięcy 2022 roku niemal startego z powierzchni ziemi, na ogół okazywały się (i okazują) nieudane. Rosjanie ostrzeliwują tak zwane zielone korytarze, zabijają z zimną krwią. Giną i dzieci. Na początku marca ze zgrozą oglądaliśmy skutki bombardowania szpitala położniczego. Dwa tygodnie później wpatrywaliśmy się pustymi oczami w ruiny zburzonego Teatru Dramatycznego, przed którym wielki napis na asfalcie informował pilotów rosyjskich bombowców i operatorów wyrzutni rakiet, że w budynku przebywają najmłodsi. Razem z matkami i babciami zagrzebano ich pod gruzami. W kolejnych dniach i tygodniach dowiadywaliśmy się o realizowanej z diaboliczną konsekwencją zagładzie. Oblicza się, że od początku rosyjskiej agresji w Mariupolu zginęło dwadzieścia tysięcy osób – tyle ile w stolicy Anglii w czasie ośmiu miesięcy trwania The Blitz. W mieście pracują rosyjskie ruchome krematoria.

Komunikat opublikowany przez Petra Andruszczenkę właśnie dzieci dotyczył: „Wojna zabiera to, co najlepsze – pisał. – W Mariupolu zmarły dwie dziewczynki, dwie urocze małe aktorki Jelizawieta i Sonia. Obie grały rolę Łucji w sztuce Lew, czarownica i stara szafa w mariupolskim Teatrze Koncepcja […]. Cóż za smutna symbolika, jeśli wziąć pod uwagę, że Opowieści z Narnii narodziły się w londyńskim metrze podczas nazistowskich bombardowań Wielkiej Brytanii”.

Teatr zamieścił na swoich stronach Ich czarno‑białe fotografie. Jelizawieta stoi na tle obsypanych śniegiem drzew. Właśnie wpadła ze świata ludzi, świata bomb kasetowych i fosforowych, do Narnii, krainy Aslana. Jeszcze nie przeczuwa, co ją czeka. Sonia siedzi przy stole w ciepłym mieszkaniu pana Tumnusa. Nareszcie bezpieczna.

Zapisuję ich nazwiska.

Jelizawieta Oczkur.

Sonia Amelczikowa.

Nie zapomnijmy – o dzieciach Mariupola, o dzieciach Ukrainy.

O synach Adama i córkach Ewy.

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.