[…]
1
Primaaprilisowy kawał z prof. K.1?? Pono zrehabilitowany. Miał być pierwszą ofiarą „kapitana Klopsa”2.
10
Mówiłem telefonicznie z Jackiem Boch.[eńskim]3. Udało mi się powiedzieć mu w możliwie najdelikatniejszy sposób (dla mnie, który słynie z braku taktu i niezręczności, to sztuka nie lada), że jego proza nie nadaje się do druku. Przyjął to spokojnie z rezygnacją. „Może to już nigdy nic nie napiszę” – powiedział. Znam to aż nadto dobrze, ale między mną a nim różnica wieku trzydziestu lat. To całe pokolenie. Ten Tiberiusz4 to wyjątkowo zły utwór. Ale to jest początek. Być może, że potrafi przerobić.
15
M.[ichał] Hof.[man] jedzie do Japonii z delegacją. Dla takiej podróży warto to wszystko robić?5
Telefon od Władka z Zakopanego. Nigdy nie mogę się wyzbyć podejrzeń, że to, co on robi, ma jakiś interes. Tak interesownego chłopca (w moim odczuciu) jeszcze w życiu nie widziałem. Ale tym razem nie miałem, zdaje się, racji. Może w ogóle zbyt ostro go sądzę? Przecież jednak koledzy i znajomi go lubią. Jeszcze jako bardzo młody 14-letni chłopiec mówił o sobie, że jest „dzieckiem na eksport”. W każdym razie mój krytycyzm w stosunku do niego jest, to czuję, bardzo uzasadniony. Obym się mylił. Boję się o jego przyszłość. Przy jego sybarytyzmie, lenistwie i posługiwaniu się pozorowaniem. Ale niestety tylko przez pierwsze parę chwil ludzie ulegają czarowi pozorów. Z drugiej jednak strony przywykł do dobrego życia, do dostatku i do tego, że każdy jego kaprys zostaje zrealizowany, może być, że to już jego takie szczęście i że jakie sobie człowiek życie wymierzy, takie ono i będzie. On w każdym razie chce żyć na dużą skalę. A ponieważ ma dużo sprytu i umie się obchodzić z ludźmi, to może być dopnie swego, co daj Boże. A to, że się w szkole nie chce uczyć? Czy można się temu dziwić? Nie można się dziwić, ale należy go zmuszać, żeby się uczył.
[…]
[Dalszy ciąg można przeczytać w numerze.]
Stryjkowski używał do prowadzenia notatek niebieskiego długopisu, z rzadka wprowadzając poprawki i dodatki (m.in. paginację) tuszem czerwonym. Tych zmian koloru nie uwzględniono w komentarzu.
Uprzejmie dziękuję panu Tadeuszowi Alsterowi za informację o Teatrze Studenckim „STEM”, a córce Sarze za odszyfrowanie paru nieczytelnych – wydawałoby się – wyrazów.
Bardzo serdecznie dziękuję też paniom Hanah St. Francis i Anecie Kopińskiej za kolejną wspaniałomyślną zgodę na publikację. Pani Anecie również za wszystkie rozmowy, materiały oraz ogromną życzliwość.