Członkowie Akademii Goncourtów, której przewodniczy Bernard Pivot, zgromadzeni na obiedzie w restauracji Drouanta zdecydowali się uhonorować Nagrodą Goncourtów Erica Vuillarda (ur. 1968) za Porządek dnia (L’Ordre du jour, wyd. Actes Sud). Ściągnęli tym samym na siebie głosy krytyki ze strony francuskich księgarzy niezadowolonych z tego, że najważniejsza z nagród dostała się książeczce liczącej sto sześćdziesiąt stron i kosztującej zaledwie szesnaście euro! Choć nagrodzony pisarz dostaje jedynie czek na symboliczne dziesięć euro, to czerwony pasek Goncourtów na książce jest obietnicą nakładu w czterystu tysiącach egzemplarzy. A to już oznacza wymierny zysk dla autora i wydawcy; przy okazji na interesie zarabiają również księgarze. Nie dziwnego, że kręcili nosem. Malkontenctwem wykazali się również niektórzy z krytyków, dopytując się: „A cóż to za jeden, ten… Vuillard?”. Pisarza dystansowała w przedbiegach Véronique Olmi (ur. 1962), autorka Bakhity (wyd. Albin Michel) powieści o świętej niewolnicy z Sudanu. Ostatecznie Olmi przegrała z Vuillardem dwoma głosami, z podobnym wynikiem straciła szansę na Feminę… choć tamtejsze jury w całości złożone jest z pań. Dodatkowo na niekorzyść Erica Vuillarda przemawiał fakt, że swą książkę wydał w Actes Sud, wydawnictwie, którego była prezeska sprawuje obecnie funkcję francuskiej minister kultury, i że książkę tę wspomniana oficyna wydała w maju, a przecież wszystkim wiadomo, że tradycyjnie sezon jesiennych nowości literackich we Francji liczy się od końca sierpnia. Nie poddając się tego rodzaju „technicznym” przeszkodom, jurorzy Nagrody Goncourtów wyróżnili Porządek dnia za płynącą z tej powieści „lekcję literatury i politycznej moralności”, jak uzasadnił ich decyzję Pivot. Fakt, że niewielu czytelników znało laureata przed nagrodą. Kilku z nich jednak go czytało i ci z zadowoleniem westchnęli: „Nareszcie”.
Eric Vuillard, który jest również reżyserem filmowym i scenarzystą, ma w swym dorobku ogółem dziewięć powieści historycznych, ale dopiero piąta z nich, Bitwa zachodu (La Bataille d’Occident) wydana w roku 2012, przyniosła mu niejaki sukces. Książka opowiada o jednym z najkrwawszych epizodów pierwszej wojny światowej, kiedy to 22 sierpnia 1914 roku na froncie zachodnim zginęło w jednym dniu dwadzieścia siedem tysięcy żołnierzy. Forma, którą w tej książce zastosował Vuillard i którą stosuje do dziś, to minipowieść pozbawiona jednak fikcji literackiej, zawierająca za to sporą dozę materiału historycznego, który pisarz przykrawa i montuje, konfrontując Historię z teraźniejszością.
W nagrodzonym Porządku dnia ukazał rolę niemieckich przemysłowców w budowaniu wojskowego arsenału Trzeciej Rzeszy. Punktem wyjścia są wydarzenia polityczne, które poprzedzają Anschluss (zajęcie Austrii przez hitlerowskie Niemcy w 1938 roku). Chodzi o spotkanie 20 lutego 1933 roku między liderami
Opowiedzieć intymne losy ludzi znanych z historii, wykorzystując dokumenty archiwalne, to zadanie, które postawiło sobie wielu nagrodzonych lub nominowanych do nagród pisarzy i pisarek. Jurorzy Prix Renaudot przyznanej tego samego dnia, co Nagroda Goncourtów, wyróżnili Oliviera Gueza (ur. 1974) za powieść Zniknięcie Josefa Mengele (La Disparition de Josef Mengele, Grasset). „Jesienny rytuał nagród literackich usankcjonował wejście wielkiej historii do francuskiej literatury. Co więcej, jurorzy obydwu nagród uhonorowali konfrontację pisarzy z tematem Trzeciej Rzeszy”, zauważył Florent Georgesco („Le Monde des livres”, literacki dodatek do „Le Monde” 6.11.2017). Powieść Gueza opowiada o powojennych losach „Anioła śmierci” z Auschwitz. Josef Mengele (1911–1979) pochodził z rodziny drobnych przemysłowców bawarskich. Jako doktor antropologii i lekarz
Wśród nagrodzonych autorów znalazł się Philippe Jeanada (ur. 1964) za Sierp (La Serpe, wyd. Juilliard). Książka jest rekonstrukcją dziennikarskiego śledztwa, w którym autor stara się ustalić winę Henri Girarda oskarżonego o potrójne zabójstwo w 1941 roku i uwolnionego od zarzutów w procesie, który odbył się dwa lata później. Winny czy niewinny, do dziś nie wiadomo, Girard, pod pseudonimem Georges Arnaud, zrobił później karierę m.in. jako autor scenariusza do filmu Henri-Georges’a Clouzota Cena strachu w 1953 roku. Ale do końca życia ciążyło na nim odium tamtej niewyjaśnionej zbrodni. Jurorki Prix Femina doceniły świetne pióro Jeanady, który opowieść rodem z kroniki kryminalnej podniósł do literackiego mitu.
Na historii wykreowanej, ale i po części zainspirowanej losami współczesnej Gwinei oparł fabułę swojej powieści Olivier Rogez, nagrodzony za debiut przez francuskie Towarzystwo Literackie (Société des Gens de Lettres). Jego Nieokiełznanie sierżanta Didy (L’Ivresse du sergent Dida, wyd. Le Passage) opowiada o fikcyjnym zamachu stanu w bliżej nieokreślonym państwie zachodniej Czarnej Afryki. Tytułowy sierżant Dida, znudzony biedowaniem w niedofinansowanej armii, postanawia skorzystać z życiowej szansy, jaka się do niego uśmiechnęła. Najpierw ściąga haracze w imieniu pułkownika, za co dostaje awans na kapitana, a kiedy umiera stetryczały prezydent kraju, przejmuje po nim ster rządów w państwie jako przewodniczący Tymczasowej Rady Ocalenia Narodowego. Pomaga mu grupa zaprzyjaźnionych komandosów, przywódca podmiejskich gangów i zepchnięty w niełaskę biznesmen świeżo wyciągnięty z więzienia. Niestety Dida staje się ofiarą własnej chorobliwej podejrzliwości i owej „nieokiełznanej” megalomanii, która unicestwi jego utopijny plan wybicia się na niezależność, w czym „przysłużą” mu się potężni Amerykanie, marzący o potędze Francuzi i rodzime elity różnego pokroju. Olivier Rogez jest w życiu zawodowym dziennikarzem Radio France Internationale. Karierę rozpoczął na początku lat dziewięćdziesiątych w Moskwie, gdzie był świadkiem puczu Janajewa i upadku Związku Radzieckiego. Afrykę zachodnią poznał bardzo dobrze, gdyż przez wiele lat jako stały korespondent
Patrząc na bohaterów nagrodzonych powieści, świętych, zbrodniarzy i zwykłych ludzi, widzimy zmaganie się pisarzy z pamięcią. Literatura, zapisując myśli i słowa, które rzeczywiście padły lub które mogły paść, analizując ich kontekst, dopisując własne treści, ocala je od zapomnienia.