Rzek i ogrodów
nie wyrzekłam się do dzisiaj
To moje pierwsze zobaczenia niezobaczonego
ale już uwikłanego w czas
który cichcem zaczął się przemycać przez moje
dziecięce oczy, usta i pamięć
gdy po raz pierwszy sama zerwałam i zjadłam garść wiśni
z której zagadały do mnie
żywe pestki i miodne śpiewy
sikorek latających dzielnie tuż nad ściętą trawą
pełną szerszeni, bąków,
uciekających przed kotami świerszczy
i motylich skrzydeł
w powietrzu tak niebieskim że
do uwierzenia