patrzysz przez zniekształcającą soczewkę
idealizujesz
że na własne podobieństwo
pierwszego dnia oddzieliłeś światło od ciemności
w dualistycznym świecie wciąż mrok
drugiego dnia wody dolne i górne
zlały się w jedną materię
przepowiedziały potop
kiedy nadszedł dzień trzeci
ląd rozłupał wody
zakwitło zazieleniało
czwartego dnia zaświeciłeś
słońce księżyc
rozsypałeś gwiazdy
dla niespełnionych miłości
piątego dnia przywołałeś zwierzęta wodne i latające
zajazgotało zawarczało ucichło
szóstego dnia ulepiłeś człowieka
spraw by kamień zapłonął
spraw by kamień zapłonął
wykrzykiwał w twoim raju
siódmego dnia umyłeś ręce