Prześladowała mnie myśl, że nie należy szukać Rzymu w Rzymie, że nie tutaj przemówi do mnie wielkość tej cywilizacji. […] odczucie owej wielkości zaskoczyło mnie nieoczekiwanie w kilka lat później w miejscowości New Castel w drodze do Szkocji. […] tam, pod nawisłymi, niskimi chmurami, z których padał przejmująco zimny deszcz, przesłanie Rzymian było czymś niezwykłym i jakby graniczyło z zuchwałym szaleństwem.
Zbigniew Herbert, Labirynt nad morzem
Wschodnie pogranicza
Nic więc dziwnego, że to arcypolskie zjawisko, z którego można być dumnym, zaczęło budzić w ostatnim okresie krytycyzm niektórych publicystów i naukowców ulegających intelektualnym modom i realizujących założenia teorii hermeneutyki podejrzeń, dekonstrukcjonizmu czy koncepcji neokolonialnych. Polska specyfika tego zjawiska, zamiast budzić sympatię dla oryginalności, zaczęła być traktowana jako obciążenie. W tym kontekście pojawiały się na przykład twierdzenia – przywoływane w cytowanej książce Kolbuszewskiego – że „mit Kresów jest mitem z wielu względów ufundowanym na sentymentalnym samooszustwie Polaków” (s. 208).
Toynbee zauważa bowiem oczywisty fakt geograficzny powstawania pierwszych silnych materialnie i duchowo organizmów państwowych łacińskiej i chrześcijańskiej Europy na dawnych krańcach rzymskiego imperium. Ren – dawna granica cywilizowanego świata – stał się osią monarchii Karolingów. W Nadrenii wytworzyło się centrum mocarstwa Karola Wielkiego. Konsekwencją była koronacja tego władcy przez papieża na władcę Świętego Cesarstwa Rzymskiego (tytuł Karola Wielkiego to Imperator Imperium Romanum gubernans, czyli cesarz zarządzający cesarstwem rzymskim), uczynienie z Akwizgranu najważniejszej rezydencji cesarskiej, wreszcie pojawienie się przełomu kulturalnego zwanego renesansem karolińskim.
Wymienione zjawiska są przekonującymi dowodami wpływu wschodniego pogranicza na kształtowanie fundamentów cywilizacji zachodniej. Akwizgran, mała nadreńska miejscowość w czasach rzymskich, zaczął się wówczas przekształcać w jedno z centrów zachodniej Europy. Jak podaje Jerzy Rajman w Encyklopedii średniowiecza (Zielona Sowa, Warszawa 2006): „odegrał ważną rolę w podjęciu idei cesarskiej przez Ottona
Podobnie postrzega Toynbee kolejne wzmocnienie naszego kręgu kulturowego, czyli powstanie państw i w konsekwencji narodów Anglii i Francji. Główną przyczynę ukształtowania się tych struktur ustrojowych i etnicznych widzi w skutecznym oporze przeciw długotrwałym najazdom Skandynawów na morskie wybrzeża zachodniej Europy. Tak o tym pisał: „W obliczu tego naporu Anglia założyła swą stolicę nie w Winchester, uprzedniej stolicy Wesseksu […] stosunkowo odległej od skandynawskiego niebezpieczeństwa, ale w Londynie, który odgrywał wówczas najważniejszą rolę i którego dziełem był decydujący chyba zwrot w długiej walce. Podobnie też Francja założyła swą stolicę nie w Laon, rezydencji ostatnich Karolingów, ale w Paryżu, który był celem głównego ataku i zahamował marsz Wikingów w górę Sekwany”1.
Toynbee wskazuje zatem krańcowe tereny i społeczeństwa Europy jako decydujące w procesie globalnej dominacji Zachodu w czasach nowożytnych. Sprawa ta została dokładnie opisana także przez innych historyków, którzy wykazali, jak dynamika przesuwającego się pogranicza rekonkwisty na Półwyspie Iberyjskim spowodowała „przeskoczenie oceanów”, czyli wielkie odkrycia geograficzne i kolonizację zamorskich terytoriów przez Portugalczyków i Hiszpanów w
Toynbee zapisał też interesujące dla Polaków uwagi dotyczące bliższych nam spraw, a mianowicie rozwoju sąsiadujących z Polską mocarstw. Powstanie monarchii Habsburgów, skupiającej trwale kraje Austrii, Czech i Węgier, było wedle angielskiego historiozofa skutkiem militarnego naporu Imperium Otomańskiego. Cesarstwo habsburskie na swych południowych kresach stawiało skuteczny opór ekspansji muzułmańskich Turków, a potem przeszło do ofensywy. Toynbee twierdzi nawet, że słabnięcie państwa austro‑węgierskiego w
Autor Studium historii zauważa również znaczenie społeczności pogranicznej w konfrontacji wschodnich Słowian z cywilizacjami Wielkiego Stepu. W
Toynbee wspomina też o zagrożeniu dla Państwa Moskiewskiego idącym z kierunku zachodniego, m.in. o panowaniu Polaków w Moskwie (1610–1612) i zablokowaniu przez Szwedów wybrzeży Bałtyku, co spowodowało najpierw umocnienie się miasta Moskwy jako centrum, a potem przeniesienie stolicy do nowego miasta nad morzem, Petersburga.
Czym różni się metoda angielskiego historyka i filozofa od polskich przedstawień Kresów w nauce i literaturze? W naszej perspektywie najciekawsza i najważniejsza jest struktura społeczeństwa pogranicznego, a zwłaszcza jego kultura; wytworzenie się wieloetnicznej i zróżnicowanej religijnie wspólnoty na krańcach Rzeczypospolitej oraz bogactwo jej materialnego i duchowego dorobku – to przyciągało najwięcej uwagi polskich pisarzy, twórców innych sztuk i naukowców. Natomiast dla Toynbeego najważniejsza jest dynamika procesów zachodzących na pograniczu między „marchiami” a światem zewnętrznym – w jego terminologii „bodziec naporu” i reakcja obronno‑ekspansywna społeczeństwa na krańcach państwa. Charakterystyczny jest fakt, że przytoczone wyżej jego rozważania o kresowej genezie kilku cywilizacji i narodów zamieszczone są w rozdziale Bodziec naporów.
[…]
[Dalszy ciąg można przeczytać w numerze.]