01/2023

Z Tomášem Mazalem
rozmawia Przemysław Dakowicz

Hrabal, Havel, Clinton.
O pewnym epizodzie z czasów transformacji.

Przemysław Dakowicz: Jeśli się nie mylę, czas od stycznia 1994 roku, gdy Bohumil Hrabal spotyka się U Zlatého tygra z Václavem Havlem i Billem Clintonem, do marca tego roku, gdy świętujecie jego osiemdziesiąte urodziny, stanowi jakiś jego szczyt. Szczyt popularności, szczyt sukcesu, ostatni wierzchołek całego życia. Zgodziłby się pan z takim stwierdzeniem?
Tomáš Mazal: Nie sądzę, aby był to jakiś wyraźny szczyt popularności. Był to ciąg wydarzeń, w gorączce, w pośpiechu – wszystko kulminowało tymi urodzinami Hrabala w Pradze, któreśmy zorganizowali, a których oczywiście się lękał i obawiał na długo wcześniej. W styczniu 1994 roku spotkał się U Tygra z Clintonem i Havlem (to znaczy: został na chwilę zaproszony do ich stołu), a następnie opisał to, różne elementy wyolbrzymiając, w ironicznym tekście Uśmiechający się Apollo. I w samo południe, który 22 stycznia ukazał się w magazynie „Rudégo práva” razem z powstałym chwilę wcześniej Partnerstwem dla pokoju albo czekaniem na Godota. Te dwa teksty niektórych czytelników wyprowadziły z równowagi, sprowokowały do reakcji. Hrabal otrzymał wiele listów od rozgniewanych ludzi, z grubymi oskarżeniami i obelgami. W reakcji na to 30 stycznia powstała Intymna toaleta kobiet (wydrukowano ją w „Rudym Pravie” dzień później) – w ten sposób Hrabal jeszcze dolał oliwy do ognia. W postscriptum do tego tekstu pisał: „Po wichurach teraz w gałęziach jest spokój. Niech się stanie Światło! Mea culpa! Czynię pokutę”. Rzeczywiście, tamtego roku dużo się o Hrabalu pisało, był kontrowersyjny, a to znaczy oryginalny i osobny, jak zawsze.
PD: Jeśli pan pozwoli, do tych tekstów wrócimy nieco później. Proszę powiedzieć, jak doszło do spotkania pisarza z prezydentami w najsławniejszej praskiej gospodzie? Czy była to inicjatywa Havla? Kiedy i od kogo się pan o tym szalonym pomyśle dowiedział?
TM: To spotkanie Clintona z Hrabalem wymyślił Havel. Chciał zorganizować Clintonowi nieformalne, swobodne popołudnie i wieczór w Pradze. No więc wyszli pieszo z Zamku, przeszli przez Most Karola i dotarli do ulicy Husa, do Zlatého tygra. Tam zamówili najlepsze na świecie beczkowe piwo pilzneńskie, po czym Havel zaprosił do stołu Hrabala. On zaś powiedział Clintonowi, że jego „twarz przypomina mu Gary’ego Coopera w filmie W samo południe” i że z „apollińskim uśmiechem” Clinton „poleci dalej aż do Moskwy” z przesłaniem „partnerstwa dla pokoju”.

Cóż, dzisiaj mamy chyba koniec tego partnerstwa…

PD: Obawiam się, że tak. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku Środkowoeuropejczycy chcieli jednak wierzyć, że wszystko będzie zupełnie inaczej – koniec historii, wieczny pokój, nieprzerwana konsumpcja i szczęście…
TM: Oczywiście Hrabal został o tym spotkaniu poinformowany wcześniej, powiedziano mu też, że może wziąć ze sobą paru przyjaciół. No więc byliśmy tam z Hrabalem – Václav Kadlec, Zdeno Pavelka, Vladimír Vodička i ja. Z zewnątrz wyglądało to, jakby gospoda normalnie pracowała, my jako sztamgaści, a prezydent Ameryki z prezydentem Czech wpadli tam przypadkiem, żeby rąbnąć piwko i iść dalej.

[…]

[Ciąg dalszy w numerze.]

U Zlatého tygra, 1 stycznia 1994 roku. Fot. Tomáš Mazal.
WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.