Suną goście suną
Czarną limuzyną
Do mnie się
Nie zbliżą
Bo mój czas
Już minął
Pędzą goście pędzą
Koło mego sadu
Jednak do mnie
Nie wpadną
Choć mam
Kuchnię
I pół pokoju
Lecz brak
W nich
Nastroju
Medalu też nie mam
A historia mówi
Że jest taka potrzeba
I że jednak w życiu
Coś mieć trzeba
Dlatego dziś na moim stole
Rozbijam namioty wzruszeń
Bo przecież jakoś żyć muszę
Więc wiersze ku sobie kuszę
Moje małe stateczki wzruszeń
A goście jadą wciąż jadą
Koło mego bloku
Do mnie nie przyjadą
Więc mam święty spokój