06/2023

Zbigniew Mentzel

Kłopoty z postfeminizmem

Maria Anna Potocka, dla przyjaciół Masza. Długoletni dyrektor MOCAK-u, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Krakowie.


*
Dyrektor, a nie dyrektorka? Z rozmysłem posługuję się formą, która Maszy jest o wiele bliższa. Sama konsekwentnie używa końcówek męskich, przekonana, że dopominanie się w każdym przypadku formy żeńskiej to u kobiet agresywny rodzaj słabości, obawa przed tym, że „silniejszy nas zawłaszczy”. W wywiadzie, jakiego dekadę temu udzieliła „Wysokim Obcasom”, możemy przeczytać: „ciągle kretynka czy idiotka brzmią naturalniej niż premierka. Sam język wyśmiewa takie formy. Premier czy artysta to przede wszystkim ludzie, a nie płci. […] W kontekście zawodu czy powołania nie ma miejsca na segregacje płciowe. Żyjemy obecnie w nadmiarze rozmaitych correctness. Dopominanie się żeńskich końcówek też jest taką przesadą. Poza tym wydaje mi się, że jest upokarzające dla kobiet. […] Uważam, że należy używać form wspólnych, overgenderowych”.

W kilku zdaniach z przywołanego wywiadu znajdujemy już zalążek i główną intencję książki Maszy, która kilka miesięcy temu pod tytułem Kobieta postfeministyczna ukazała się nakładem wydawnictwa Austeria. Obok tej namiętnej, napisanej z pasją, często świadomie prowokacyjnej rozprawy niepodobna przejść obojętnie. Pod względem odwagi i niezależności myślenia można ją porównać do głośnego eseju Anne Applebaum o kłopotach związanych z poprawnością polityczną wszechobecną w zachodniej cywilizacji.

*
Kim jest kobieta postfeministyczna? W książce Maszy postfeminizm oznacza „myślenie kobiet korzystających ze wszystkich osiągnięć feminizmu, zadowolonych ze społecznej pozycji kobiety, niezainteresowanych walką i bawiących się odwetem. Nie zależy im na równości z mężczyznami, bo uważają ich za istoty niższe”. Kobieta postfeministyczna jest więc kobietą zwycięską. Masza odnosi wrażenie, że jest to zwycięstwo pyrrusowe. Zwycięstwa – jej zdaniem – szukać trzeba w sobie, a nie w dominowaniu nad innymi. „Zwycięzca naprawdę zwycięża tylko wtedy, kiedy potrafi wyjść naprzeciw zwyciężonemu. I kiedy zmienia go w partnera, a nie w niewolnika. Niestety feminizm poszedł w kierunku kontynuowania walki ze zwyciężonym”.

Nadrzędną intencją książki Maszy nie jest więc, jak widać, obrona kobiet przed mężczyznami. Jest nią obrona kobiet przed nimi samymi. Czy zostanie to właściwie zrozumiane przez tryumfujące postfeministki, które w imię własnych, niekoniecznie dobrze pojmowanych, interesów nie godzą się na partnerstwo z drugą płcią? Przywołując szekspirowską frazę, pisze Masza, że ufa jedynie tekstom, które „zaglądają w głąb tego, «[…] czym nas chłoszcze i znieważa czas», i pozwalają zobaczyć to w sposób rozszerzający myślenie, a nie chroniący interesy”.

[…]

[Dalszy ciąg można przeczytać w numerze.]

Maria Anna Potocka: Kobieta postfeministyczna
Wydawnictwo Austeria
Kraków 2022, str. 120
WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.