Tadeusz mawiał: urodziłem się w Dzień Edukacji Narodowej, a patrona mam od spraw beznadziejnych – co tu świętować. Nie świętujmy, czytajmy.
Nie znasz ludzi, co przed kotem
Pierzchają nawiętszym błotem?
A na jego głos straszliwy
Ledwie drugi będzie żywy.
Jan Kochanowski
Koty litewskie, jak wiadomo,
Wiązane były wzwyż i stromo
Za ogon, w pęczki, i wędzone
Jak kiedyś kindziuk. Koty one
Wód nie uznają, lubią ody,
Toteż – w rejonach tej przyrody,
Gdzie Świteź, która jest ich tarczą –
Topione, przeraźliwie charczą.
Pławienie kota. Bo kot musi
– czy z Ukrainy jest, czy z Rusi,
Czy z rdzennej Litwy – dać się spławić.
Mniejsza o jego format: *avi,
*jpg, czy inne badziewie.
Ty o tym wiesz, ale kot nie wie,
Że domem mu pierwotna puszcza
I w wodzie kot się nie rozpuszcza.
Nie jeże, lecz koty się pierze.
Albowiem kot to takie zwierzę,
Które za karę wrzucasz w pralkę.
On, zamiast z
Natychmiast w bębnie robi siku
Niczym w najdzikszym mateczniku.
Dlatego zapach kociej szczyny
Ozdobą żmudzkiej jest rodziny.
Koty litewskie! Ja za wami
Latałem jak kot z pęcherzami
Na nogach, boso, po ściernisku…
Lecz – nawet pośród myszy pisku –
W głowie ta myśl mi nie postała,
By tam, gdzie dzięcieliny pała
(Oto nieszczęście jest estety!),
Robić z was skórki na artretyzm.
Koty! Ja żadnych kocich łapci
(Chociam Poleszuk z winy babci)
I tak nie włożę. Dobry Boże,
Ukaż mi się w Technikolorze
I trzymaj koty za ogonki!
Niech jeszcze raz zadzwonią dzwonki
Niebieskie! Spraw, by – Boże złoty –
Nie ogar szedł w las, ale koty.