Istnieje wiele książek opisujących życie przy Krupniczej, między innymi Stefana i Jerzego Kisielewskich, Tadeusza Kwiatkowskiego, Władysława Bodnickiego, ale dotychczas nie było pozycji tak znamiennej jak tom pana Jana. Ponieważ jest to wspomnienie autora, który przy Krupniczej nie tylko się urodził, lecz także mieszka w tym budynku do dzisiaj.
Z ponad stu literatów, mieszkających przy Krupniczej 22 w latach 1945–1996 (nie cierpię słowa „literat”, wymyśliłem nawet anegdotę, czym różni się literat od pisarza: literaci piją alkohol z literatki, pisarze z kieliszka), żyjących pozostało nas trzynastu.
Lista nazwisk mieszkańców, a także tytułów książek, które przy Krupniczej zostały napisane, przekroczyłaby znacznie ramy tego artykuliku. Wystarczy wymienić tytuły rozdziałów książki Polewki, by uzmysłowić czytelnikowi, z jaką materią ma do czynienia: „Alfabetyczny atlas autorów”, „Budynek – baza i byt”, „Czas codzienności”, „Elita. Emeryci i emigranci”, „Fryderyk i fokstrot”, „Garnitur gości”, „Haracz historii”. I tak dalej…
Dla mnie jednak najważniejszy jest sporządzony z benedyktyńską precyzją spis (jeżeli mogę go tak nazwać), w którym mieszkaniu i jak długo mieszkał dany pisarz z rodziną, która czasami się zmieniała. Rozwody czy rozstania były bowiem na porządku dziennym, prawie tak samo jak nowe powieści czy tomy wierszy lub tłumaczeń.
Oprócz faktów czysto merytorycznych książka Jana Polewki ubarwiona jest licznymi anegdotami, wspomnieniami z dzieciństwa i młodości autora oraz zasłyszanymi lub zapamiętanymi historiami, które mają dziś bezcenną wartość dokumentalną.
Miałem przyjemność być mieszkańcem tego cyrku przez dziesięć lat, chociaż moje związki z Krupniczą 22 datują się od 1969 roku. Wtedy zostałem przyjęty do sławnego Koła Młodych, a w sławnej „Stołówce” odbyło się jedno z moich przyjęć ślubnych. Pamiętam dokładnie słynne podwórko, trzepak, panią Lolę i niepowtarzalny klimat, który wiele lat po 1945 roku pozostał w tym unikalnym domu.
Można by o budynku przy Krupniczej 22, a przede wszystkim o pisarzach, ich żonach i dzieciach, napisać jeszcze wiele więcej, ale zrobił to znakomicie Jan Polewka.
Na koniec prośba do odpowiednich władz. Do dzisiaj nie ma na tym budynku chociażby maleńkiej tabliczki informującej przechodniów, co to za dom i czym różni się od innych. Mamy w Krakowie na Plantach ławki z nazwiskami pisarzy, sadzone są drzewa, stawiane popiersia sławiące ludzi pióra, a na frontonie kamienicy przy Krupniczej 22 – pustka.