12/2023

Jacek Głażewski

Masz, masz, Dąbrowski!

Nie istnieje jeden – najskuteczniejszy i najbardziej wiarygodny – sposób czytania wierszy. Strategii jest wiele, dowolność lektury wpisuje się w istotę procesu poznania. Można wiersze czytać wybiórczo, wyławiając poszczególne teksty spomiędzy okładek, szukając zapisu, który potrąciłby w nas odpowiednie brzmienie, nutę radości, rozpaczy, melancholii, szyderstwa, kpiny. Można wiersze czytać przypadkowo, zdając się na los, który nielicznych nagrodzi chwilą zrozumienia, wielu zaś ukaże ciemny horyzont niewiedzy, ozięble rozkładając ręce na widok niezbornych protestów odbiorcy. Można czytać wiersze spiskowo, dostrzegając sieć powiązań między wierszami, rozliczne układy wersów, obce wpływy, grę wywiadów (z autorami), wrogie przejęcie frazy, wojnę tytułów, tropy. Można czytać wiersze notorycznie, taktownie, „pod nieznośnym przymusem”, obrazowo, z dystansem, z szuflady, sine ira et studio, prozą…

Bywa i tak, że książka poetycka nie wymaga lektury strategicznej, ponieważ jej racją jest sam fakt istnienia. Jednak nawet wówczas chciałaby jakiegoś rodzaju uzasadnienia, potwierdzenia – że nie wodzi na pokuszenie, że nie chce udawać, lecz dawać, że to nie jest fejk. To jest fajka Tadeusza Dąbrowskiego jest dla mnie taką książką.

Ground zero
Jednym z najważniejszych momentów w dziejach poezji polskiej drugiej połowy dwudziestego wieku, w dużej mierze zaś również literatury nam współczesnej, była publikacja szkicu Witolda Gombrowicza Przeciw poetom („Kultura” 1951, nr 10 [48]). Pomijając prowokacyjną wymowę owego tekstu, podkreślić trzeba, że jego autor dotknął kilku kwestii kluczowych dla zrozumienia statusu poezji w kulturze współczesnej, jak również miejsca i roli artysty w tym samym obszarze. „Zuchwały wybryk poetoburczy”, jak to sam określił Gombrowicz w odpowiedzi na późniejszą polemikę Czesława Miłosza, był jak ładunek wybuchowy podłożony w składzie amunicji, spowodował silną eksplozję i pozostawił po sobie „strefę zero” – miejsce o najpoważniejszych zniszczeniach. Punktem tym był brak „uchwytu rzeczywistości”, rodzaj odrealnienia, oderwania, prowadzącego do rozmaitych konsekwencji, z których najpoważniejszą była bodaj sama poezja, ale w stanie czystym. Gombrowicz pisał: „Wiersz urósł nam do potwornych rozmiarów i już nie my nim rządzimy, ale on nami. Poeci stali się niewolnikami – i moglibyśmy określić poetę jako istotę, która już nie może wypowiadać siebie, gdyż musi wypowiadać Wiersz”. Dostrzec tu można cały pakiet problemów Gombrowiczowskich, zarówno kwestię autentyczności, wolności, niezależności, jak i formy, bezwolnego naśladownictwa, sztuczności, konwencji. Nie są to jednak zagadnienia istotne wyłącznie dla autora Ferdydurke, przeciwnie – noszą charakter ogólny, ale zarazem podstawowy i w tym sensie uniwersalny. Trudno mi sobie wyobrazić, aby współczesny poeta, kształtując twórczą świadomość i warsztat, mógł zignorować tę diagnozę.


„Understanding poetry”
Tom To jest fajka został opublikowany z okazji ćwierćwiecza debiutu Tadeusza Dąbrowskiego i obejmuje wiersze z jego ośmiu kolejnych książek poetyckich, począwszy od Wypieków (1999), poprzez e‑mail (2000), mazurek (2002), Te Deum (2005) i Czarny kwadrat (2009), skończywszy na tomach Pomiędzy (2013), Środek wyrazu (2016), Scrabble (2020).

Zawartość książki pozwala spojrzeć na dorobek poety z perspektywy całości, ułatwia wskazanie najważniejszych motywów, najczęściej użytych figur, środków stylistycznych, metafor, symboli, podstawowych problemów – wszystko to bez wątpienia stanowić będzie materię wielu prac seminaryjnych, artykułów naukowych, referatów na konferencjach. Ponieważ jestem gorącym zwolennikiem opinii wyrażonej niegdyś przez Czesława Miłosza, że „poloniści mają niezwykły dar doszukiwania się problemów absolutnie wszędzie”, dodam dla porządku, iż książka zawiera trzysta czterdzieści siedem wierszy, co daje średnią 43,3 wiersza na tom. Każdy z dwóch pierwszych tomów mieści równo po czterdzieści cztery utwory… Ponadto znalazło się tu przeszło siedemdziesiąt wierszy o charakterze autotematycznym, a zatem tak czy inaczej odnoszących się do kwestii tworzenia, pisania, języka, gramatyki, literatury, wiersza.

Czy to wiele?

Trudno odpowiedzieć w sposób jednoznaczny, zarazem jednak trudno ten fakt pominąć milczeniem. Tadeusz Dąbrowski jest z pewnością poetą, który dysponuje rozbudowaną świadomością warsztatową, czemu daje wyraz w wierszach. Czy należy on przy tym do grona twórców, którzy muszą „wypowiadać Wiersz”?

Można odnieść wrażenie, że niektóre teksty w dorobku Dąbrowskiego mogłyby wywołać u Gombrowicza drwiący grymas, skrzywienie wąskiej linii ust:



Na dziś dzień dysponuję

pięcioma rodzajami kobiet,

pięcioma obrazami zim,

jednym rodzajem uczuć.

Lecz kilka osób we mnie

wierzy, mówią, że w każdej

chwili mógłbym napisać

wiersz.


Przywołany utwór, pochodzący z debiutanckich Wypieków, jest typowym przykładem autotematycznego chwytu stosowanego we współczesnej poezji, w tym wypadku zgrabnym i niebudzącym irytacji, ale zarazem tylko pozornie pogłębiającym spojrzenie na rzeczywistość, nawet jeśli ukazana jest ona wyłącznie w kontekście warsztatowym. Dostrzegam tu po prostu jakiś rodzaj drogi „na skróty”, która nie ma końca, bo faktycznie w każdej chwili można wtrącić coś o metaforze, wierszu, języku. Również w późniejszych tomach Tadeusz Dąbrowski skwapliwie korzysta z tego manewru:

Ibidem

Muszę się spisać, muszę spisać ciebie,

przeszyć dwa życia fastrygą języka.

Numerki i numery są tylko po to, żeby

przypisać się do ciebie, choć wolałbym być

mniej rzetelny, a bardziej intertekstualny,

po prostu pisać nas

sobie.

(z tomu mazurek)


Chciałbym zostać dobrze zrozumiany: nie są to wiersze złe czy nieporadne. Wręcz przeciwnie na diagramie dr. J. Evansa Pritcharda otrzymałyby wysoką pozycję w zakresie artyzmu – są napisane z biegłością i znawstwem zawodowego erudyty. Ich lekturze towarzyszy jednak nieodmienne poczucie szkolarskiej wprawki. Piszę to bez pogardliwej ironii: lubię sobie wyobrażać Tadeusza Dąbrowskiego jako wykładowcę XVII‑wiecznego kolegium jezuickiego, dajmy na to w Wilnie lub Rzymie, który tłumaczy swoim studentom, dlaczego trzeba korzystać z doświadczeń Propercjusza przy pisaniu miłosnych elegii i dlaczego pentametr daktyliczny jest swobodniejszy od podniosłego i uroczystego heksametru. Starszym kolegą Dąbrowskiego byłby – rzecz jasna – Maciej Kazimierz Sarbiewski, znawca poetyki i twórca, którego łacińskie wiersze wzbudzały zazdrość Urbana VIII, papieża ze słynnego florenckiego rodu Barberinich.

Chodziłoby tu więc o kwestię rzemiosła i zasadę decorum – zgodności treści oraz formy. Widać to szczególnie wyraźnie właśnie w wierszach autotematycznych:

Ostatnia noc

Leżymy obok

siebie jak dwie zapałki,

a moje palce

liczą sylaby

w haiku o rozstaniu,

lecz wciąż wychodzi

mi jakaś dłuższa

forma.

(z tomu Środek wyrazu)


Aluzyjna natura języka sprzyja zagęszczaniu potencjalnych znaczeń, wobec czego poeta zanurzony w mowie, a zarazem wyraźnie zafascynowany pospołu jej okresową niewydolnością i chirurgiczną precyzją, obficie korzysta z najbliższej sobie sfery, opisuje doświadczenie realnego poprzez nierzeczywistość języka i jego metafor. Tak rozumiem nawarstwienie sensu we współczesnej, choć z ducha propercjańskiej, elegii miłosnej, która nawiązuje do tytułu całego tomu, a także do słynnej rozprawy Rolanda Barthes’a, serii obrazów René Magritte’a oraz ich filozoficznej interpretacji Michela Foucaulta:

Fragmenty dyskursu miłosnego

Nakryłem ją, gdy przeglądała pismo

pornograficzne. Wskazując palcem na zdjęcie

nagiego mężczyzny, zapytałem: Co to?

Ceci n’est pas une pipe – odpowiedziała,

biorąc mnie w nawias swoich nóg. A dziś

wróciłem wcześniej z pracy i w korytarzu

wpadłem na nagiego mężczyznę, zapytałem:

Co to? – wskazując na niego, a raczej na jego

męskość ze świeżym śladem szminki. To jest

fajka – usłyszałem odpowiedź kobiety, z którą

wciąż sypiam, bo nie potrafię udowodnić jej

zdrady.

(z tomu Te Deum)


Jak istnieją rzeczy odzwierciedlone w obrazie i w języku? Czy ich realność jest tylko umowną konwencją, czy też kryje się za nią jakaś nowa (antyplatońska) formuła mimesis? Nie są to pytania banalne, aczkolwiek ich uniwersalna waga została w książce Tadeusza Dąbrowskiego przysłonięta rodzajem nadwyżki, którą w swoim szkicu Przeciw poetom tak jednoznacznie skrytykował Witold Gombrowicz. To właśnie ów nadmiar osłabia ostrość zasadniczego problemu, a więc ontologicznego statusu poezji. Wydaje mi się, że to najsłabsza strona tomu To jest fajka. I nawet jeśli niektóre wiersze autotematyczne noszą cechy programowe, to gubią one swe znaczenie w „skrupulatnym spisie inwentarza” (Poezja z tomu e‑mail), jakim jest całość tego poetyckiego dzieła.

Za wiersze współtworzące poczucie warsztatowego nadmiaru uznałbym: ⁂(Podaję ojcu tomik mówiąc…) i ⁂(Patrzymy na siebie…) – z tomu Wypieki; Meble, Niepokój, Zdjęcie z krzyża, ⁂(daj mi spokój mój świecie…), ⁂(zbudzony w środku nocy nie jest pewny siebie…), ⁂(Co słychać Zosiu…), Poezja, Wielkie rzeczyList pożegnalny – z tomu e‑mail; ⁂(pielęgnuję ciebie bo droga którą musiałem…), Ibidem, Parapet, Wielka ściema, ⁂(Kiedy zapomnę, czym jest miłość…), Twarzą w twarz na wieczorze autorskim albo o problemach z dystrybucją, Traktat moralny, Wierzę przez całą dobę, Literatura, Harcerz w grindersach, Gorący wiersz w 3 min., ⁂(ja już mam wiersze…), Poezja, Wiersz, którego nie byłoJa (koda) – z tomu mazurek; Alfa i Omega, ⁂(Nie wejdzie do królestwa niebieskiego ten…), Wieczorek, (), Nocny wiersz, Rozdzielczość, Agnieszce, ⁂(Jestem ograniczony do siebie…), ⁂(To jest wers pierwszy. Ten wers nie ma znaczenia – z tomu Te Deum; Wiersz współczesny, ⁂(czy istnieje jeszcze poezja? – pyta pod koniec…), Wielki zderzacz hadronów, SłowoDo skutku – z tomu Czarny kwadrat; Studnia, ⁂(Chciałem uratować ich jak najwięcej z pożaru…), ⁂(Robię notatki z Lacana…), ⁂(Ludzie wymieniają słowa, słowa wymieniają ludzi…), ⁂(Z poezją jest tak: wypływasz na morze…) – z tomu Pomiędzy; Ostatnia noc, Creative writing. Lekcja ostatnia, Zurych, pierwsza notatka, Ośla łączka, Tajne lektury, Zima, nocNic się nie stało – z tomu Środek wyrazu; Zdanie, Szkic do erotyku, Ciało tekstu, Gabinet luster, Spotkanie autorskie, Zamiast wiersza o Mistrzu Andrzeju, Natchnienie, Napięcie i opór, Gramatyka oraz Dlaczego poezja jest ci niezbędna do życia – z tomu Scrabble. Powtórzę: nie mam zastrzeżeń co do wysokiej fachowości i kunsztu tych utworów, zarazem jednak wątpię w ich sensowność, wymowę, konieczność, uznając, że więcej pozorują, niż znaczą. Jak choćby wiersz Modelka z tomu Te Deum:

Byłaś naga, i byłem potrzebny, by cię ubrać

w słowa. Byłem pusty, i byłaś potrzebna, bym mógł

cię ubrać w słowa najdroższe i, oczywiście,

oryginalne. Ale czy znowu nazwać tylko

po to, by oddać tym samym? Nie tym

razem. Co zatem? Będę do upadłego

robił ci zdjęcia swoim poetyckim aparatem.


Wśród tekstów o charakterze autotematycznym znalazło się jednak kilka, w których Tadeusz Dąbrowski nie stara się „wypowiadać Wiersza”, ale raczej pisze o istocie poezji – o niedoskonałych próbach wcielenia rzeczywistości w słowo:

Znowu doszukuję się podobieństw do siebie

w kalekim dziecku, udowadniam sobie

ojcostwo, w końcu nawet odnajduję w

kalectwie głębszy sens.

Nawet gdyby z całego wiersza ocalał jeden

poprawny wers albo jedno stojące na swoim

miejscu słowo, podpisałbym się pod nim i

wcielił się w nie. Bo tego się ode mnie

wymaga.

(Błędy z tomu mazurek)


Zapis doświadczenia nosi tu cechy spojrzenia bezpośredniego, nie towarzyszą mu przesłony miałkich metafor, płytkich porównań, zbędnych figur poetyckich. Instynkt twórczy tym razem nie zawodzi poety, który wie, że został wezwany, by stać się świadkiem autentycznego istnienia. Znaleźć „uchwyt rzeczywistości” to w istocie odzyskać utracone królestwo z jego szczególnymi granicami wyrazu, z jego językiem, hierarchią wartości. Dopiero wówczas poezja staje się mową bogów, wzniosłą pieśnią, pochwałą esse, hymnem opiewającym trwanie. Ze starcia o utracone królestwo Tadeusz Dąbrowski wychodzi zwycięsko.

[…]


[Dalszy ciąg można przeczytać w numerze.]

Tadeusz Dąbrowski: To jest fajka. Wiersze z lat 1999–2020.
Państwowy Instytut Wydawniczy,
Warszawa 2022, s. 388.
WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.