Wyłączyliśmy już wszystko, jestem spokojny. Dlaczego więc na-
dal wypadają mi włosy? Wieczorami jest tak ciemno, jak potrafi
być tylko na północy kraju. Pamiętam, że biegłem kiedyś przez
las w kierunku plaży. Po drugiej stronie cypla ktoś ciął drzewa, w
tle słychać było szum wiertarki. Na brzegu zastałem ognisko, nie
było tam nikogo, kto miałby niezaszyte usta. Ale poza tym miałem
z kim rozmawiać. W całej tej sytuacji najbardziej niepokoił mnie fakt,
że miejsce jest to samo, ale zmienił się czas. Jednocześnie było go
bardzo dużo i bardzo mało. Paradoks goni paradoks; pod blokiem
nadal spotykam tego pana w kapeluszu, który ponoć znał kogoś,
kto znał kogoś, kto znał kogoś. Dziś patrzył na mnie z wyrzutem.
Rozumiem to. Zapasy rosną, zamiast się kurczyć, i już niedługo wy-
pchną nas z mieszkań. Wszyscy będziemy stali pod drzwiami i zas-
tanawiali się, kiedy można wrócić do środka. Nagle, jakby w odpo-
wiedzi, z mieszkania wyleci jogurt i rozleje się po całej podłodze.
A potem w ciszy będziemy pokazywali na siebie palcami.