Ręce, nogi, mózg – bezczynne.
Jak u nieruchomych postaci bliskich
na fotografiach w ramkach na ścianie.
Czym zająć bezczynne kończyny i klepki umysłu,
gdy nogi zbyt słabe, żeby zdobywać góry,
a ręce zbyt powolne, by łapać wróble w locie?
Umysł także zmierza nieuchronnie
gdzie ukołysze go na zawsze opiekuńczy niebyt.
A pisało się kiedyś, pisało tyle,
że ten opisany wszechświat – poukładany
w roztańczone fajerwerki wierszy –
wypełnił wiele pięknie wydanych książek.
Dziś niepisanie zdecydowało nagle,
że pora na małą przerwę i trzeba to wyrazić
w czekających na rozruch słowach.
Wiwat! Wiwat! Tak słowa witają ten wiersz,
który miał odwagę wymknąć się
triumfującemu milczeniu.