Najważniejszym i, co istotne, jedynym ukończonym dziełem z tego okresu okazała się jednak Przemoc i szabla. Powieść z XVIII wieku. Była to także pierwsza opublikowana powieść historyczna Rembeka. Miał on bowiem wedle własnych, nieco żartobliwych słów pierwsze tego rodzaju dzieło napisać już jako ośmiolatek. O tym, że zainteresowanie przeszłością nie było dziecięcym kaprysem Rembeka, świadczyły jednak studia historyczne na Uniwersytecie Warszawskim, a także drukowane na łamach „Robotnika” w początku lat dwudziestych minionego wieku nowele, osnute wokół wydarzeń z dziejów powstań listopadowego (Żołnierze Wielkiego Księcia) oraz styczniowego (Dziecko). Potem jednak jego twórczość zdominowała tematyka roku 1920, współczesna i przy tym znana mu z autopsji. Przemoc i szabla była więc w jakiejś mierze powrotem do prozy historycznej. Tym razem ambitniejszym, gdyż Rembek zamierzył się na powieść, i zaskakującym, bo sięgał do wieku
Nie jest jasne, kiedy Rembek zaczął pracę nad Przemocą i szablą. Nie wspominał o niej w cytowanym wyżej wywiadzie z wiosny 1939 roku, kiedy zaczynał się druk Przemocy i szabli na łamach poczytnego sanacyjnego „Kuriera Porannego”. Kolejne odcinki powieści sąsiadowały zresztą czasem z felietonami Boya, jednego z największych chyba wielbicieli Oświecenia w ówczesnej literaturze polskiej. Druk Przemocy i szabli zakończył się w lipcu 1939 roku, a więc niemal w przeddzień wybuchu
Akcja Przemocy i szabli toczy się na początku rządów nowego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego: między jesienią roku 1767 a późną wiosną 1768. Rembek opisuje wydarzenia, które rozgrywały się w Polsce, głównie w Warszawie, po głośnym uwięzieniu i wywiezieniu posłów opozycji do Kaługi na rozkaz rosyjskiego posła w Warszawie Nikołaja Repnina, co doprowadziło do zawiązania konfederacji barskiej w lutym roku 1768. Te dramatyczne i kluczowe dla dziejów Polski wypadki, rozgrywające się w ciągu zaledwie kilku burzliwych miesięcy, oglądamy oczyma najmłodszego wówczas, bo ledwie dwudziestoletniego, posła na sejm Józefa Wybickiego. Rembek wybrał kluczowy moment w jego biografii, jakim było sejmowe wystąpienie 27 lutego 1768 roku. „Ta decyzja – pisze współczesny biograf – rzutowała nie tylko na jego losy w najbliższych miesiącach, decydowała o karierze w nadchodzących latach, rzutowała na twórczość, na krąg znajomości towarzyskich i politycznych, słowem, ważyła bardzo poważnie na jego biografii”1.
Bohater powieści Rembeka z obserwatora dramatu dziejowego szybko staje się poniekąd jego reżyserem. Oburzony postępowaniem Rosjan, bezsilnością albo podłością posłów, decyduje się – jako jedyny – zaprotestować przeciw „gwałtowi i przemocy moskiewskiej”, za co szybko przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę. Będzie ścigany przez szpiegów rosyjskich i kozaków, zostanie odepchnięty przez zastraszonych lub przekupionych rodaków, będzie ukrywać się w Warszawie, a potem ucieknie przez Piotrków, Kraków, Spisz, Lwów do wojsk konfederackich.
Dynamiczna, pełna emocjonujących epizodów powieść Rembeka wpisuje się poniekąd w model literatury płaszcza i szpady z typowymi ucieczkami i pościgami, pojedynkami, cudownymi ocaleniami i nieoczekiwanymi zbiegami okoliczności… A przecież rzecz dość mocno wspiera się na faktach, przede wszystkim na pamiętniku Wybickiego Życie moje, który w 1927 roku został wznowiony w serii Biblioteki Narodowej pod redakcją Adama Skałkowskiego, nota bene autora biografii autora naszego hymnu narodowego. Z innej strony nie jest Przemoc i szabla tylko fabularyzowaną biografią Wybickiego, popularną w międzywojniu vie romancée. To, co u Wybickiego było ledwie kilkunastostronicowym epizodem, pod piórem Rembeka rozrasta się do obszernej przypowieści o patriotyzmie i cnocie, choć – co pokazał przed laty Mirosław Lalak2 – Rembek z wielką atencją asymilował interesujące go fragmenty Życia mojego. Zarazem jednak wprowadzał postaci fikcyjne, a te historyczne ukazywał znacznie plastyczniej, niż to było we wspomnieniach Wybickiego.
W szeregu kapitalnych, plastycznych, znakomitych pod względem językowym scen autor Przemocy i szabli ukazał rozmiary choroby toczącej ówczesną Rzeczpospolitą, choroby, której tyleż skutkiem, co objawem była „moskiewska przemoc”. Chciałoby się rzec, że jest to obraz bezlitosny, ale przecież jego ciemne barwy łagodzi pierwiastek komiczny, który nie zawsze jest podporządkowany satyrze. Humor z kolei jest konsekwencją optymizmu, który zdaje się wyznaczać zasadniczą tonację Przemocy i szabli. Ten optymizm zaskakuje na tle całości dość jednak pesymistycznego pisarstwa Rembeka, ale raz jeszcze warto przypomnieć, że powieść powstała w najszczęśliwszym dlań chyba okresie.
Przemoc i szabla zrodziła się więc bez wątpienia pod znakiem Sienkiewiczowskiego optymizmu, i to mimo wspomnianych już, obecnych na jej kartach obrazów narodowej apostazji i znikczemnienia. Sam Wybicki z kolei rysuje się – zgodnie z rzeczywistością – jako porywczy, gorący i niezachwiany w swoich przekonaniach patriota. Jego młodość, polityczna naiwność i niewinność, ale także status pomorskiego prowincjusza i zdrowy rozsądek pozwalają mu ostrzej i boleśniej odczuwać upadek ojczyzny. W losach Wybickiego odnajdujemy przy tym tak charakterystyczną dla Rembeka, z ducha romantyczną, wiarę w ogromny wpływ jednostki na kierunek dziejów, jednostki niekoniecznie przy tym genialnej. Bo Wybicki nie ma w sobie nic z jakiegoś quasi-nietzscheańskiego nadczłowieka. „To tylko dla mnie jest pewne, że dziejów ludzkości nie tworzy nigdy rozum i że nie wiadomo, czy to nie tacy Derenie właśnie powołani są do rządu dusz i do wskazywania dróg postępu”, pisał zresztą Rembek na kartach W polu, w którym dziejowe fatum wcieliło się w postać przeciętnego żołnierza. Jeżeli dzieje nie są rozumne, jeżeli nie są, jak chciał Cyprian Kamil Norwid, „ładnością szeroką”, to można stąd czerpać także i taką oto nadzieję: każdy z nas może zmienić ich bieg. Nic innego zresztą nie mówi pierwsza strofa naszego hymnu narodowego („Jeszcze Polska nie umarła, kiedy my żyjemy…”), która jest mottem Przemocy i szabli i która niczym echo pojawiać się będzie w dysputach bohaterów powieści.
Nie wiemy, jak dalece Rembek zmieniał swą powieść, przygotowując ją dla Mitznera, i jak dalece odciskały się na tej nowej wersji doświadczenia okupacji niemieckiej. Z zachowanych w Bibliotece Narodowej fragmentów wynika, iż nosiła ona tytuł Józef Wybicki. Powieść z roku 1767 i 1768 i zaczynała się od rozdziałów, których nie ma w Przemocy i szabli. Ten jej dopisany początek – który chciałbym przedstawić – zawiera znacznie bardziej rozbudowane partie opisowe. Wędrówka Wybickiego po – detalicznie i malarsko opisywanych – warszawskich ulicach w dniu ogłoszenia wiadomości o porwaniu posłów polskich przez Rosjan rozpoczyna się od sielankowego opisu poranka, a kończy pełnym rozpaczy obrazem żebrzących polskich żołnierzy. Czy jednak z tej wersji powieści miał wyparować optymizm późniejszej Przemocy i szabli – trudno przesądzać. Zmiana tytułu zdaje się to sugerować.
W tym dopisanym początku Przemocy i szabli erotyczne marzenia Wybickiego związane z Klarą Orłowską zdają się obiecywać jakiś wątek romansowy, który był nieobecny w wersji drukowanej w „Kurierze Porannym”. Pewnie dlatego, że w sercu bohatera szybko miejsce kobiety zajęła Ojczyzna. Postaci kobiecych jest zresztą w tej powieści niewiele, a jak są, to nie zapadają w pamięć czytelnika. Czy Rembek wziął sobie do serca krytyczne słowa recenzentów dotyczące Maryśki z Nagana? Być może. W każdym razie historia w Przemocy i szabli jest domeną mężczyzn.
O tym, że postać Wybickiego wciąż fascynowała Rembeka, świadczył opublikowany tuż po zakończeniu
Dzisiaj proza polska wraca do wieku
Dodajmy na koniec, iż publikowany tu, nieznany dotychczas początek utworu ukaże się wkrótce wraz z Przemocą i szablą w tomie