Jeszcze tam jestem, nie trać pewności, że oto niewidocznie,
ale idę tam, gdzie podążam. Malowniczo wtłoczony pod listy
zakupów, rachunki, sprawunki, zapisy, akty nadania, wszystkie
kroje czcionki i kształty odręcznego pisma. Niech nie opuszcza
ciebie niepokój, że pod bębnami kabla, stosami gnijących palet,
w tłumie złączek bez chwili wytchnienia koduję, transmituję i
złośliwie zmieniam częstotliwości. Jestem i nigdy mnie nie zabrakło.
Nie próbuj mnie powstrzymać, kiedy odwracam się, by wyłączyć
wizję, odkleić się od tak zwanej rzeczywistości, żeby naprawdę
coś przeżyć.