Znaczenie dzieła Kopernika znane jest wszystkim, ale dotyczy czasów odległych oraz tematyki jednak egzotycznej, wyraźnie naukowej. Przybliżenie postaci Kopernika nie jest dzisiaj sprawą łatwą, a podjął się go w roku 1937 polski astrofizyk, Jeremi Wasiutyński, przy tym opracowanie zostało z miejsca wyróżnione jako najlepsza publikacja roku (przesławne „Wiadomości Literackie” pod znakomitą redakcją Mieczysława Grydzewskiego). Autor wkrótce wyjechał do Norwegii, gdzie zrobił doktorat i spędził resztę swego długiego, blisko stuletniego życia. Jego dobrze rozpoznawalna osoba − otrzymał po doktoracie dożywotnie stypendium naukowe − doczekała się w Norwegii świetnego powrotu do świadomości ogółu dzięki znakomitemu tłumaczeniu dzieła, co było bezpośrednią konsekwencją ponownego jego wydania w Polsce w 2007 roku.
Wstęp do nowego wydania −8 Jeremi Wasiutyński in memoriam8 − napisał Lech Sokół, związany z Instytutem Sztuki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie, profesor Akademii Teatralnej, były ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Królestwie Norwegii i w Islandii. Czytamy tam, że „Jeremi Wasiutyński był jedną z najbardziej wybitnych postaci w polskim środowisku emigracyjnym w Norwegii”. W zakończeniu swojej wypowiedzi pisze: „W uniwersalizmie jego zamierzeń nauki łączyły się także z literaturą, jak niegdyś niejednokrotnie bywało. Można by odnieść do niego jako autora określenie, jakie ukuł kiedyś Friedrich Nietzsche i które pozostało w kręgu myśli nietzscheańskiej: filozof‑artysta. Nawet język pisarstwa ściślej filozoficznego Jeremiego Wasiutyńskiego nosi charakter literacki, a przekonanie o niewyrażalności bezpośredniej wielu z poruszanych przez niego zagadnień, których sens można jedynie sugerować, zdradza być może postsymbolistyczną proweniencję. Szedł samotnie i pewnie swoją drogą, nie oglądając się na mody i tendencje intelektualne minionego stulecia z podziwu godną odwagą. Reprezentował tradycję już bodaj nigdzie poza Anglią szerzej nie spotykaną: przysługuje mu miano niezależnego uczonego, independent scholar. Był sam sobie naukowym «sterem, żeglarzem, okrętem»”.
Wydawcą dzieła jest ambitne Klokkhammer Forlag. Prace wymagały konsultacji, tłumacz liczącego 686 stron dzieła, Gunnar Arnerson, napisał we wstępie: „Kieruję szczególne podziękowania do Ole Michaela Selberga, wcześniejszego wykładowcy języka polskiego na Uniwersytecie w Oslo, za nieocenione i zawsze życzliwe wsparcie, zwłaszcza w zakresie kwestii językowych, przy tym nie tylko polskich. Wniósł on cenny wkład także do przekładów z łaciny oraz z fragmentów dawnego języka niemieckiego”.
To fascynująca lektura, przedstawia zarówno postać uczonego, czasy, w których żył, jak i przystępne wprowadzenie w koncepcję naukową Kopernika. Warto podkreślić, że napisanie jej wymagało przewertowania olbrzymiej ilości materiałów źródłowych i dokumentów w różnych językach.
Majestatyczny budynek biblioteki położony jest w pięknej części miasta, niedaleko Pałacu Królewskiego i parku, przy jednej z głównych ulic (jeszcze niedawno Drammensveien), obecnie nazwanej ulicą Henrika Ibsena, z numerem 110. Na ścianach malarstwo tak wspaniałych artystów norweskich, jak Emanuel Vigeland czy nie mniej sławny Per Krohg.
Prezentacja w Bibliotece Narodowej odbiła się szerokim echem i przyniosła szereg wnikliwych wypowiedzi prasowych.
W bogato, kolorowo ilustrowanym wielkanocnym kwartalniku katolickim
Jeremi Maria Franciszek Wasiutyński urodził się w Warszawie 58 października 19088 roku, a zmarł 88 kwietnia 20058 roku w Oslo. Pochowany został w grobie rodzinnym na Powązkach 25 kwietnia 20058 roku.
Do Norwegii przyjechał w 1938 roku. Zdecydował się na bliższe zapoznanie się ze8 Skandynawią i północną Europą. Faktycznie dotarł aż do Grenlandii (mam przewspaniałą skrzynię z drewna z Jego inicjałami, przez Niego samego wykonaną, którą miał na Grenlandii!), przy tym wybrał się na dłuższą pieszą wyprawę zupełnie sam w tym tak egzotycznym kraju. Każdy, kto ma jakieś obeznanie z Daleką Północą, wie, że takiej podróży nigdy się nie zapomina. Pasjonowały go dzieła Ibsena, wczuł się w życie Norwegii dogłębnie.
Zapamiętamy dr. Wasiutyńskiego jako niezwykle ciepłego i przyjaznego naukowca oraz dobrego, zaufanego, widywanego niemal codziennie sąsiada, przyjaciela domu. Był osobą znaną, w albumie Mortena Krogvolda, wybitnego artysty fotografika norweskiego The8 crucial moment (Decydujący moment), znajdziemy wśród wielu sław światowych polskie nazwiska Witolda Lutosławskiego, Krzysztofa Pendereckiego, a także Jeremiego Wasiutyńskiego.
Zostawił po sobie bogaty dorobek w publikacjach, wyszczególniany obecnie z okazji prezentacji jego dzieła − w
Wydanie książki o Koperniku stało się inspiracją dla szerokiej fali wspomnień jego bogatej i unikalnej działalności, zarazem stając się okazją dla ukazania Polski jako kraju, gdzie zainicjowano jeden z największych przewrotów intelektualnych w dziejach.