10/2023

Janina Januszewska‑Skreiberg

Norwegia


Im bardziej sztuka jest przepełniona energią,
tym trwalszy pozostawia ślad w psychice oglądających.
Sztuka powstaje z tajemniczych potrzeb.
Dużo później dorabia się do niej wytłumaczenie.

Magdalena Abakanowicz


Magdalena Abakanowicz jest w świecie sztuki zawsze aktualna – właśnie zbiegają się dwa znamienne wydarzenia: w Polsce ukazała się jej pierwsza biografia, a na jesieni jej dzieła zostaną wystawione w renomowanym Centrum Sztuki Henie Onstad w Høvikodden nad Oslofiordem. Biografia pióra Pawła Kowala (Abakanowicz. Trauma i sława, Agora, Warszawa 2023, s. 504) jest szczególna nie tylko w sposób oczywisty – ze względu na rangę omawianej postaci. Na rewersie okładki Anda Rotternberg pisze: „Nikt kto ją znał, nie zdziwi się, że ta pozycja wychodzi dopiero po jej śmierci; za życia by na nią nie pozwoliła”. I ja też tak uważam! Znałam Magdalenę bez mała czterdzieści lat. Przyjaźniłyśmy się. Kiedy odeszła, napisałam, niesiona wspomnieniami, jej nekrolog w największej gazecie norweskiej „Aftenposten”. Księga biograficzna jest imponująca, mnie jednak wyraźnie brakuje naświetlenia zasięgu obecności artystki w Norwegii, jest tu tylko zdjęcie abakanu z cyklu Czarne ubrania na wystawie w Centrum Sztuki Henie Onstad z 1977 roku. To pierwszy dyrektor Ole Henrik Moe – znakomity pianista i historyk sztuki, przyjaźniący się z Tadeuszem Kantorem – wraz ze swoim późniejszym, także zasłużonym, następcą Perem Hovdenakkiem byli siłą napędową obecności polskich artystów w tym przybytku. Nadzwyczajnie aktywni w propagowaniu na norweskiej ziemi artystów z Polski, nie tylko Kantora czy Władysława Hasiora i nie tylko Magdaleny Abakanowicz, wieńczącej tę listę.

Tutaj ciekawostka, podczas happeningu w roku 1976 Tadeusz Kantor pociął garnitur otrzymany od Olego Henrika Moe jako inscenizację Lekcji anatomii Rembrandta, sekcja garnituru jako sekcja zwłok…

Z politologiczną nutą napisana biografia ujmuje klimat tamtych czasów i naturalnie ukazuje istotne momenty świata artystki. I choć obficie opisuje warsztat artystyczny, to ma luki w prezentacji odbioru artystki. Abakanowicz (1930–2017) ma w Norwegii głęboki oddźwięk już przez pół stulecia, a Centrum Sztuki Henie Onstad nad fiordem, na skraju Oslo, miało wcześniej jej bardzo duże prezentacje i jest też w posiadaniu wielu jej ważnych prac. Tak nowatorski sposób podejścia do rzeźby nie jest w żadnym wypadku przedawniony – obecna, szeroko zakrojona wystawa najlepiej o tym świadczy. Oprócz Høvikodden Abakanowicz wystawiała w Norwegii swoje dzieła w Muzeum Sztuki Użytkowej w Oslo, Muzeum Sztuki Użytkowej Vestladske Kunstindustrimuseum, Muzeum Sztuki Stawanger (Stavanger Kunstindustrimuseum). Wśród prac Abakanowicz będących w posiadaniu Centrum Sztuki Współczesnej Henie Onstad Høvi­ko­den, gdzie wystawiała dwukrotnie, znamienny jest jej dar: brązowy Abakan z 1968 roku Brun frak („brunatny habit”) oraz z niebywałą precyzją wycyzelowana, wydawałoby się pajęczą nicią utkana Głowa (Hodet) z 1977 roku; obie rzeźby wystawiano z okazji jubileuszu trzydziestopięciolecia Centrum, kiedy jej prace eksponowane były wspólnie z malarstwem jednego z najoryginalniejszych polskich malarzy tworzących w Skandynawii, Ryszarda Warsińskiego (1937–1996). (Mam tutaj swój akcent osobisty, Abakan Magdaleny od niej pozyskany, Carre II z 1971 roku, który przekazuję do nowego, wspaniałego Muzeum Narodowego w Oslo).

Organizatorzy październikowej wystawy w Oslo we wprowadzeniu piszą: „W latach 60. i 70. XX wieku polska artystka wytyczyła nowe szlaki rzeźby z włókna tkanego. Miękkie, nie twarde, wieloznaczne i organiczne; ogromne prace zwieszające się z sufitu. Zyskały sławę jako abakany. Wystawa daje rzadką możliwość prześledzenia tych nadzwyczajnych dzieł. Szereg najważniejszych abakanów prezentuje centralny okres twórczości artystki, kiedy jej tkane formy oderwały się od ściany i stały się trójwymiarowe. Magdalena Abakanowicz wywarła istotny wpływ na norweskich twórców tkanin tego okresu, w znacznym stopniu dzięki obszernej prezentacji jej dzieł przez Centrum Henie Onstad, Organiczne struktury, 1977”. Obecnej wystawie towarzyszy obszerny katalog w języku angielskim z nowymi, specjalnie na tę okazję napisanymi tekstami, przygotowany przez Ann Coxon, Mary Jane Jacob oraz, ze strony Henie Onstad, Caroline Ugelstad. Katalog wymienia wielu polskich twórców: Józefa Szajnę, Jerzego Grotowskiego, Artura Starewicza, Zbigniewa Gostomskiego, Stanisława Zamecznika, Aleksandra Kobzdeja. Zawiera także liczne zdjęcia.

Nawiasem mówiąc, marzenie, aby powstał park z jej rzeźbami nieopodal jej domu w Warszawie, niestety nie zostało zrealizowane za życia artystki. „Aliści” (mówiąc językiem Waldorffa) mamy błogą nadzieję, że wreszcie doczekamy się jego ziszczenia. Abakanowicz ma ekspozycję dzieła na wolnym powietrzu w Paryżu, w reprezentacyjnej dzielnicy La Defense, dzieła rozległego, z postaciami nienaturalnie dużych rozmiarów. Przydałoby się coś podobnie wyrazistego w jej rodzinnej Warszawie…

Obecna wystawa wpisuje się w sekwencję triumfalnego marszu dzieł artystki przez światowe sale wystawowe, a oprawa, jaką dają wnętrza i otoczenie Centrum Sztuki Henie Onstad, zapewne zachęcą tłumy miłośników sztuki do jej zwiedzenia.

Prezes Paryskiego oddziału SARP, architekt Andrzej Wujek i autorka artykułu w plenerowej instalacji rzeźbiarskiej Magdaleny Abakanowicz w paryskiej dzielnicy La Défense. 
Fot. Z archiwum autorki.
WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.