Narada bogów.
Zalecenia Ateny dla Telemacha.
Muzo, pomóż wyśpiewać los przemyślnego męża,
Który zburzywszy Troję, wiele lat błądził po świecie
I wiele miast odwiedził, i spotkał setki ludzi,
I poznał ich zwyczaje, charaktery i myśli.
I musiał walczyć o życie i powrót swych towarzyszy;
Których wszelako nie zdołał ocalić od zagłady,
Bo, nazbyt pewni siebie, zginęli przez głupotę,
Zjadłszy woły Heliosa, potomka Hyperiona.
Ale, boska Kalliope, zacznij, od czego chcesz!
W tym czasie, kiedy wszyscy, co uszli cało z wojny
I długiej morskiej podróży, i siedzieli już w domu,
On jeden, choć także tęsknił za swoją ziemią i żoną,
Która go chciała na męża i trzymała w niewoli.
Ale nawet i później, kiedy bogowie w końcu
Utorowali mu drogę do rodzinnej Itaki,
Gdzie żyli jego bliscy, miał nie uniknąć walki.
Jedynie gniewny Posejdon ciągle go prześladował.
Ale ten groźny bóg przebywał wtedy daleko,
Na samym krańcu świata, tam, gdzie mieszkają Etiopi –
Jeden ich szczep na wschodzie, a drugi na zachodzie.
I bawił się, ucztował.
[…]
[Dalszy ciąg można przeczytać w numerze.]