Jak lekko jak się żyje bez ładu i składu
do przodu bez pamięci bez początku końca
na opak odwrót oklep na oślep do słońca
do woli do przesytu do góry i na dół
A czasu nie brakuje czas się łatwo trwoni
i miłości tak wiele ciało sobie marzy
ciało co czasu nie zna co czas lekceważy
nic ciału nie brakuje i nic mu nie broni
Pod wieczór czas się skurczył zmalał schudł i zwęził
oszalały zegary w wydętych kopertach
słońce zgasło i zamglił się blaszany księżyc
krążą zębate koła w ciemnych planet werkach
i z wolna się zamyka niebo co nade mną
zaraz zaćmi mnie ciemność zaraz ciemność ciemność
Ciemność w oczach i sercu nad ziemią i wodą –
Więc jak się twój czas strwonił jak przeżyłeś młodość?