03/2024

Leszek Pułka

Ostatnia podróż Guliwera

pewne jest nic

gdy siedzę nad kieliszkiem chardonnay

i tomikiem Préverta

płonące auto Elona Muska

ani o cal nie uniosło moich stóp

ponad asfalt

dociekliwość księżycowych lądowników

nie zniosła znamion przemijania

na mapie ciała

żaden odcinek Hotelu Paradise

nie pomieścił lęku

przed nicością

wybitni poeci epoki

nie zdarli odrażających tatuaży

z ciał mężczyzn

mówiących ja pierdolę w salonie mercedesa

do kobiet o doklejanych paznokciach

i groteskowych pośladkach

nawet Julia Capuleti

ma milion kopii na Insta

i biletowany wstęp na balkon

świat Yahoo okazał się wyspą

oniemiałych i głuchych

ślepych i szalonych

z przykrością oglądam

wiotczejące na ich kadłubach plastry silikonu

pleśnią mejkapu pokryte twarze

nie ma miłości

są ciała ofiar

i narzędzia chirurga

nagi i nędzny

rozbitek

wspominam piersi mojej kobiety

najpierw

retuszowane delikatnie

szronem tchu

potem aksamitne i chropawe zarazem

łamiące światło

niby stożek wulkanu

szukam w nich takiego nic

które mnie uniesie

jak jednopłat Blériota

płócienna ważka

zręczniejsza od zimnych fal oceanu

i chirurgicznej precyzji

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.