do Tomka Różyckiego
rozchodzą się krążki wierszy
wrzucone do odry
mimo wszystko
poproszę o więcej
może to jednak jest
nasza wina
ta ucieczka
w czerń
negatyw
i owszem
pochłania światło
krzyczy
w puste niebo
lecz także bezradnie czeka
na czyn
którego może nie być
na miseczki z kolorami
zaplątany na zawsze
w siateczce z sonetu
nie zaświeci
trzeba
dać głos
dać głowę
zeżreć lęk
zjadaczy
żeby każdy mógł
podnieść rękę
wracam do początku
niepokoju
kiedy nie można było
zostawić świata
kamień wiersza
wciąż może
wywołać falę