Wespół ze znacznie starszymi od siebie autorytetami – wymieńmy tylko Irenę Sławińską i Czesława Zgorzelskiego, dwie wspaniałe postacie tamtejszej filologii polskiej – Panas kształtował zatem ową jasną stronę KUL, ale nie trafił na tę uczelnię z wyboru, przeciwnie – z przykrej życiowej konieczności. Pochodził z Pomorza Zachodniego, liceum skończył w Kołobrzegu, a studentem polonistyki został na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Studiował tam zaledwie trzy semestry. Urodzony w 1947 roku, jak wielu najlepszych i najbardziej odważnych swoich rówieśników zaangażował się w ruch studenckiego protestu i 14 marca 1968 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy SB podczas zajęć z przysposobienia wojskowego. Za udział w „nielegalnej demonstracji” i „wznoszenie okrzyków przeciwko władzy ludowej” skazano go na dwa miesiące więzienia i w trybie natychmiastowym relegowano z poznańskiej uczelni. Rok później podjął studia w Lublinie – KUL przyjmował wtedy wielu młodych ludzi, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji.
Wiedzę na temat tradycji judaistycznych musiał zdobyć od podstaw; wychowany w całkiem innych tradycjach, nie miał nic wspólnego z „syjonistami”, jak za czasu dyktatury ciemniaków pod wodzą Władysława Gomułki zaczęto określać w PRL Polaków pochodzenia żydowskiego. Pracując jako polonista, stał się Panas – wspominał Głowiński – „KUL‑owskim jidyszystą”, wybitnym badaczem związków polskiej literatury z dziejami polskich Żydów. Pod tym względem pionierska okazała się jego książka Pismo i rana z tak ważnymi szkicami jak Sacer: święty‑przeklęty. Obraz judaizmu w literaturze polskiej drugiej połowy
[…]
[Dalszy ciąg można przeczytać w numerze.]