01/2018

Przemysław Pieniążek

Pisarz z Wysokiego Zamku

„Częstym zjawiskiem wśród biografów jest utrzymywanie całej narracji w podobnej konwencji. Autor pisze z pozycji wszechwiedzącego narratora. Wszystko wie o swoim bohaterze, ale nie zawsze wiadomo skąd. Nie zrobię tego. Jedyną historią, jaką mogę państwu opowiedzieć w sposób uczciwy, jest moja historia: współczesnego dziennikarza, który próbuje zrekonstruować życie Stanisława Lema na podstawie dostępnych materiałów. Wydawałoby się, że ktoś prowadzący bogatą korespondencję, kto w dodatku napisał książkę autobiograficzną i udzielił dwóch wywiadów rzek, nie ma żadnych tajemnic. Ja odnalazłem ich mnóstwo” – przekonuje Wojciech Orliński, zabierając nas w fascynującą czytelniczą podróż, pozwalającą spojrzeć na rodzimego pisarza, myśliciela i futurologa od nieco innej strony.

Uważnie analizując treść Wysokiego Zamku oraz wypowiedzi Lema uwiecznionych w dwóch (pozornie wyczerpujących) wywiadach udzielonych Stanisławowi Beresiowi i Tomaszowi Fiałkowskiemu, dziennikarz zwraca uwagę na fakt, że we wszystkich tych przypadkach twórca Bajek robotów więcej przed rozmówcą/odbiorcą ukrywał, niż odsłaniał. Słusznie bowiem Wojciech Orliński zauważa, że to, czego w tych wspomnieniach nie ma, jest ważniejsze od tego, co w nich jest. Niemniej w napisanym przez niego woluminie odnajdziemy sumiennie przedstawiony życiorys tytułowego filozofa, syna lekarza wojskowego i laryngologa Samuela Lema oraz Sabiny z domu Wollner. Reporter wykazuje, że urodzony 12 września 1921 roku przyszły autor Cyberiady był dzieckiem późnym i jedynym, rozpieszczanym nawet jak na dzisiejsze standardy. Stanisław Lem miał dzieciństwo szczęśliwe, choć zaprawione smutkiem wynikającym z samotności równoważonej poczuciem nudy, którą przezwyciężał na przeróżne sposoby. Dlatego też obok wspomnień ulubionych lektur bohatera swojej książki (zaczytującego się w prozie Karola Maya, Stefana Grabińskiego i w publikacjach o tematyce naukowej, technicznej i medycznej) Wojciech Orliński przywołuje jedną z ulubionych zabaw małego Staszka, jaką była produkcja fikcyjnych dokumentów, zaświadczeń i paszportów, w tym wielobarwnych legitymacji zszywanych srebrną nicią wyprutą ze szkolnej tarczy i perforowanych zębatką z budzika. Naświetlając biograficzne wątki przemilczane przez Stanisława Lema (za wyjątkiem kilku okazji przywołanych w niniejszym tomie), dziennikarz w przekonujący sposób wyjaśnia, dlaczego twórca Astronautów unikał publicznego rozmawiania o swoich żydowskich korzeniach, a wspominanie niektórych członków rodziny (zgładzonych w czasie II wojny światowej wujów i ciotek uwiecznionych na kartach Wysokiego Zamku) rozdrapywało stare rany.

Będąc ekspertem od wypraw do miejsc, które są tylko popkulturowym mirażem bądź już dawno straciły rację bytu (vide tom reportaży Ameryka nie istnieje), Wojciech Orliński wyrusza do Lwowa, miasta młodości autora Niezwyciężonego. Ku swojemu zdumieniu reporter odkrywa jednak, że interesująca go lokacja pod wieloma względami nie zmieniła się praktycznie od stu lat, dzięki czemu badacz z większą pieczołowitością rekonstruuje historyczną panoramę miasta. Wspominając radziecką, a potem niemiecką okupację Lwowa, wpisuje w nie losy familii Lemów, akcentując temat zarówno edukacyjnych perypetii twórcy Solaris, jak i jego traumy wynikającej z bycia świadkiem wstrząsających wydarzeń (pogrom Żydów). Wydarzeń, których przejmujący opis futurolog zawarł w Głosie Pana; powieści grubo podszytej wątkami autobiograficznymi, skrupulatnie analizowanymi przez autora omawianej publikacji. Reminiscencje okresu niemieckiej okupacji dotyczą także pracy Stanisława Lema w garażach firmy Rohstofferfassung, gdzie do obowiązków młodego pomocnika mechanika i spawacza należało odzyskiwanie surowców wtórnych z rozbitych radzieckich czołgów i samolotów.

Rekonstruując okoliczności, w jakich rodzina Lemów przeniosła się do Krakowa, Wojciech Orliński koncentruje się na wątku kontynuowania przez bohatera tomu studiów medycznych oraz krystalizowania się jego życiowej decyzji o zostaniu pisarzem. Niewątpliwy wpływ na intelektualny rozwój twórcy Opowieści o pilocie Pirxie miał doktor Mieczysław Choynowski, któremu Lem zawdzięczał swoje najważniejsze naukowe lektury (nie mówiąc już o półetatowej fusze współpracownika miesięcznika „Życie Nauki” wydawanego przez Konwersatorium Naukoznawcze). Drugim drogowskazem dla poszukującego prozaika okazał się natomiast redaktor „Tygodnika Powszechnego” Jerzy Turowicz. To dzięki nim, jak przekonuje Wojciech Orliński, autor Człowieka z Marsa był lepiej zorientowany w światowej nauce od przeciętnego polskiego pisarza, a także w humanistyce od przeciętnego pisarza science fiction. Co więcej, wybór pisania fantastyki umożliwił Stanisławowi Lemowi snucie ważkich rozważań dotyczących miejsca technologii w życiu człowieka, ale także dawał pewne poczucie bezpieczeństwa (przynajmniej do czasu) przed ingerencją ze strony cenzury.

Obok licznych fragmentów poświęconych przyjaźniom nawiązywanym przez Stanisława Lema (Sławomir Mrożek i Jan Józef Szczepański stanowią wyimek ze sporej listy nazwisk przytaczanych w tym ponad czterystustronicowym woluminie) oraz jego życiu rodzinnemu (małżeństwo z Barbarą Leśniak, wychowywanie syna Tomasza, perypetie dotyczące karkołomnej przeprowadzki do domu na Klinach i wspomnienie regularnie powracających kłopotów ze zdrowiem) odbiorca odnajdzie akapity dotyczące drogi, jaką musiał przebyć twórca Obłoku Magellana, aby awansować z pisarskiej drugiej ligi do miejsca zajmowanego przez najbardziej poczytnych autorów. Wojciech Orliński wykazuje przy tym, w jaki sposób najważniejsze daty polskiej historii XX wieku (1939, 1945, 1956, 1968, 1981) okazywały się kluczowymi momentami w biografii Stanisława Lema, którego popularność (także poza granicami kraju) stanowi przedmiot refleksji rodzimego dziennikarza. Reporter rzuca przy tym nieco więcej światła na źródło słynnego konfliktu między eseistą a Philipem K. Dickiem, piszącym do FBI donos o działającej w Krakowie komunistycznej siatce o kryptonimie „L.E.M.”, mającej rzekomo infiltrować światek amerykańskiej fantastyki naukowej.

Omawiając kolejne rozdziały z życia zmarłego 27 marca 2006 roku pisarza, autor leksykonu Co to są sepulki? Wszystko o Lemie znaczną część swojej publikacji poświęca kilkuletniej quasi-emigracji twórcy Powrotu z gwiazd (wszak jego dłuższe pobyty za granicą zawsze miały charakter stypendialny), przedstawiając przy tym okoliczności, w jakich rodzina Lemów powróciła do Krakowa, gdzie przez kolejne lata – już w wolnej Polsce – Lem dał się poznać jako cięty felietonista ogłaszający swoje teksty na łamach „Tygodnika Powszechnego”, „Odry” czy polskiej edycji „PC Magazine”. Wojciech Orliński zwraca przy tym uwagę, że w owych publikacjach twórca Edenu (na przekór panującym wówczas opiniom) nie podzielał zachwytu nad dobrodziejstwami Internetu oraz postępującej komputeryzacji, wskazując na mroczne strony Sieci, co do istnienia których dziś chyba nikt nie ma żadnych wątpliwości.

W książce Lem. Życie nie z tej ziemi (Wydawnictwo Czarne, Agora SA 2017) odnajdziemy wiele akapitów, w których autor kapitalnie wykazuje, w jaki sposób doświadczenia życiowe tytułowego protagonisty przenikały do jego twórczości. Analiza postaci Ijona Tichego, konstruktora Trurla czy bohaterów trylogii Czas nieutracony (składającej się z tomów Szpital Przemienienia, Wśród umarłych oraz Powrót) stanowi istotny element rozważań Wojciecha Orlińskiego nad niezmiennie aktualną problematyką szalenie różnorodnych dzieł twórcy Śledztwa, których genezy zostały przedstawione w zwięzły, choć treściwy i bogaty w pyszne anegdoty sposób. Omawiany wolumin z pewnością skusi także czytelników zainteresowanych licznymi, aczkolwiek w większości przypadków średnio udanymi (bądź wprost fatalnymi) próbami przełożenia prozy autora Kataru na język filmu. Mnogość ciekawostek dotyczących kulis powstawania rodzimych i zagranicznych produkcji oraz wciągających opowieści o niezrealizowanych projektach kinematograficznych inspirowanych dorobkiem Stanisława Lema sprawiają, że biograficzny portret twórcy Pamiętnika znalezionego w wannie tylko zyskuje na wielowymiarowości.

Wojciech Orliński pisze o bohaterze swojej książki ciepło, ale w sposób pozbawiony czołobitności. Nigdy nie ukrywa swojego sceptycyzmu, braku zaufania wobec pewnych deklaracji czynionych przez autora Dialogów czy przywoływanych przez niego nazbyt podkolorowanych anegdot i wspomnień. Stawia konkretne, chwilami trudne, lecz zasadne pytania, przyznając przy tym, że niektóre z hipotez nie mają mocnych argumentów, opierając się jedynie na silnych przeczuciach. Nie zmienia to faktu, że Lem. Życie nie z tej ziemi to erudycyjna, napisana w bardzo przystępny sposób i pozyskująca uwagę czytelnika już od pierwszej strony publikacja, gdzie wszelkie istotne dla opowieści konteksty historyczne, społeczne, polityczne i kulturowe zostały uwzględnione w sposób klarowny także dla tych czytelników, którzy realia Peerelu znają głównie z rodzinnych narracji. „Wczoraj w «zieleniaku» kupił dwa znakomite niemieckie batoniki marcepanowe. Wprawdzie nie wolno mu ich jeść, ale przecież nikt nie patrzy, wszyscy śpią. Lem pożera je pośpiesznie i przenosi się z garażu do spiżarni. Wrzuca papierki za szafę, która jest przymocowana do ściany, więc nikt nigdy nie wykryje jego dietetycznej transgresji, słodkiej zbrodni doskonałej” – podobnych zdań utrzymanych w sensacyjno-reporterskim stylu, zaskarbiającym sympatię zarówno bohaterowi książki, jak i jej autorowi, odnajdziemy w tym woluminie o wiele więcej.

Wzbogacony o ciekawy materiał fotograficzny oraz skrzętnie odwołujący się do przeróżnych tekstów źródłowych (od prywatnej korespondencji Stanisława Lema, przez dzienniki Jana Józefa Szczepańskiego, po reprezentatywne fragmenty utworów autora Doskonałej próżni) tom jest bez wątpienia godnym i szczerym hołdem złożonym nietuzinkowemu humaniście, jak również jedną z najciekawszych biografii wydanych w ostatnich latach na polskim rynku.

Wojciech Orliński: Lem.
Życie nie z tej ziemi
.
Wydawnictwo Czarne, Agora SA,
Wołowiec 2017, s. 440.
WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.