09/2022

Martyna Pankiewicz

płonica

babka zanurza drut w fiolecie i podpala

wkłada ogień w pękate brzuchy

sadzi na moich plecach gorące

pąki wpijają się w skórę

będzie wróżyć na dwa światy

bańki zasysają sny

na ścianach naczynek kwitną umarli

unosi się siny nalot choroby

w szklanych kulach pada śnieg

między płatkami gałązki śnieguliczek

ułożone w krzyż

czuję chłód dziecięcej mogiły

rodzą się martwe dzieci moich prababek

łapiemy się za ręce i zaczynamy lewitować

patrzymy z góry na chłopca

o rozognionych policzkach

przeglądamy się w kropelkach potu

szukamy w nim życia

żebym mogła się urodzić

WYDAWCA:
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
©2017-2022 | Twórczość
Deklaracja dostępności
error: Treść niedostępna do kopiowania.